Dalej pada i pada, wieje i wieje, mrozi i mrozi. Głodne sarenki podchodzą pod budynki. Zmęczeni ludzie nie mają ochoty opuszczać swoich norek. Jeszcze kilka takich dni i będzie odwilż :)
Dzisiaj siostra przylatuje z Londynu do domu. Wczoraj kazałam jej nakładać ciepłe gacie, bo tutaj jest, jak było i jedynie można cztery litery odmrozić:). Lepiej zapomnieć o kwitnących żonkilach :(
W nocy z 21 na 22 marca - 13
no krajobraz podobny do mojego.....
OdpowiedzUsuńPrzed świętami BN byłaby radość. Teraz trochę to wszystko smuci:(
UsuńNo raczej (te gacie i o żonkilach). Ale. Już za chwileczkę, już za momencik 😆
OdpowiedzUsuńCzyżby w Lublinie już ją widać?:):)
UsuńDziś bardziej niż wczoraj ale mniej niż jutro (mam nadzieję). Na trawie z dachu wczoraj wisiały sople (dodałam zdjęcie). Dłuży się, co?
UsuńJestem osobą dosyć cierpliwą, ale takie ciągłe powroty do zimowej aury naruszają mój zen :):)
UsuńOjej, jak biało! Ale nie martw się, wiosna przyjdzie, na pewno. Zawsze przychodzi.
OdpowiedzUsuńTylko czemu tak późno:):)
UsuńZima w pełni :(, współczuję i posyłam dobre myśli, wiosenne, niech będzie miło :) i to szybko.
OdpowiedzUsuń