sobota, 29 sierpnia 2020

Bieszczadzkie wesele:)

 Miałam wielką przyjemność uczestniczyć w ślubie i w przyjęciu weselnym odbywającym się w Dwerniku. Żenił się mój chrześniak najmłodszy syn najstarszego brata. Niech im się dobrze wiedzie:)






Dla niektórych było to pierwsze spotkanie z Bieszczadami:)



Dla mie było to pierwsze spotkanie z bieszczadzkimi niedźwiedziami:)




 
Z tego mostu widziałam przechodzącą niedźwiedzicę z trzema młodymi. Niestety tak bardzo zostaliśmy zaskoczeni tym widokiem, że ani ja, ani bratanek nie zdążyliśmy zrobić zdjęcia.





niedziela, 16 sierpnia 2020

Pora świtania.









"stanąłem i patrzyłem na wschód, i mówię, że oczy o tej godzinie są po to, żeby patrzeć na słońce wstające. Bo to jest prawdziwa największa sława i jeszcze raz mówię, że ludzie o tej godzinie powinni wszyscy na progi swoich domów wychodzić, bo niewiele jest nam dane, niewiele jest nam dane. I przecież wiemy, wiemy, tę jedną rzecz najsławniejszą, że przecież kiedyś, gdzieś tam, kiedyś, gdzieś tam przecież, gdzieś tam umrzemy, zginiemy, w. ziemię nas zakopią, w piach, ciemności nas pokryją. 
Wieczne ciemności nas pokryją i nigdy już światło nas nie dotknie, nigdy już więcej nie odbije się w naszych oczach blask. Dlatego, przez tę pamięć, mówię, ludzie w porze świtania powinni na progi swoich domów wychodzić i przywitać dzień wstający, słońce wschodzące nad półkulą."
E. Stachura


niedziela, 2 sierpnia 2020

Za miodem i kaszą:)

Jak wszystkim wiadomo, jestem wielką wielbicielką miodów.. W obecnych oszukańczych czasach o dobry miód jest bardzo trudno. Trudno też jest mnie oszukać, bo cukrową podróbę umiem poznać. Mój ojciec prawie do końca swojego życia miał własną pasiekę. Pszczoły były jego niedzielnym odpoczynkiem:). Pozwalał im kąsać swoje spracowane i zniekształcone gośćcem stawowym ręce. Ja jak na złość mam duże uczulenie na pszczeli jad:(
Po miód, kaszę i oleje pojechaliśmy całkiem daleko, bo aż na podkarpackie. Wszystkie zakupione produkty są wysokiej jakości i bardzo przyzwoitej ceny:) Gospodarze sami tłoczą przeróżne oleje i uprawiają grykę na kaszę. Sami też mielą mąkę. Miód zaś pochodzi od ich zaprzyjaźnionego pszczelarza, który ma pasiekę w lesie, a w czasie kwitnienia gryki stawia ule na ich polu.




Wracając do domu, zboczyliśmy trochę z trasy i odwiedziliśmy Górecko Kościelne. Możliwe, że zaplanuję sobie tam jesienny odpoczynek. Jesienią trudno w tamtych okolicach spotkać ludzi (pomijając mieszkańców), a ja coraz bardziej potrzebuję miejsc bezludnych :)







       Skarpety turystyczne i atmosfera są niezbędne do wędrowania nie tylko po tejże galerii :):)



                                             A w domu sierpień wita nas jarzębiną:)