niedziela, 29 sierpnia 2021

Dzień szósty i pierwsze trąbki.

 

Jeszcze ich niewiele, ale na małą grzybową kaszankę wystarczy.


Śpieszy się bardzo tegoroczna jesień.


Poczynania szerszeni wśród bzów. W to lato nie było pitych kawek na ławeczce pod bzami, bo bzy opanował rój szerszeni.



Tutaj widzimy zniszczenia dokonane przez owady, bo bzy są ich ulubionym budulcem gniazda. Kawałeczki kory przeżuwają i mieszają ze śliną, a sok zlizują. Niestety z każdym dniem nasze lilaki wyglądają smutniej.


Wczorajszy zachód słońca, który wywróżył bardzo zimną i deszczową niedzielę.



czwartek, 26 sierpnia 2021

Dzień trzeci i dlaczego wydałam dzisiaj siedem złotych.

  Cykoria siewna jest niezwykła łatwa w uprawie. Wystarczy ją wiosną wysiać i przerwać. Letnie liście są wprawdzie bardzo gorzkie i ja je zwyczajnie ścinam dla kur. Każde następne są już całkiem smaczne, a te jesienne nawet bardzo. W zeszłym roku nakryłam ją czarną włókniną przed pierwszymi przymrozkami i była super aż do pierwszych mrozów. Uprawa tak łatwa, jak pietruszki naciowej:) Sieję jej tylko odrobinę, bo niestety nikogo więcej do jej jedzenia nie udało się mi przekonać.  Ja lubię cykorię bardzo i nie muszę wydawać na nią złotówek. Owe wspomniane 7 złotych wydałam dzisiaj w zielarni Pana Ziółko na susz z czarnej porzeczki. Bardzo lubię suszoną porzeczkę i jako herbatkę i jako dodatek do bigosu, a w szczególności tego jarskiego, a i do piernika też dobra. Zwyczajnie wprost niezbędna:). Od wielu lat owoce suszę samodzielnie. Zrywam czyściutko i wynoszę na strych. Suszę na matach albo starym prześcieradle. Tak i zrobiłam w tym roku, ale jak wszyscy już wiemy, ten rok jest bardzo inny od wielu poprzednich. Przyniosłam więc ze strychu swoje owoce do podsuszenia na płycie kuchennej i zsypania do szczelnego opakowania. Oczywiście między czasie zrobiłam sobie pyszną herbatkę, a owoce zjadłam łyżeczką. Dobre było, tylko że po chwili zajrzałam do  suszu na blaszce, a tam aż roi się od robaczków. Cóż herbatka była bardzo pożywna z dużą ilością białka :):) Kara za unikanie chodzenia w okularach. I tak to muszę w tym roku susz kupować i rady na to nie ma.:)


Takim widokiem z okien i w deszcz wielki można się zachwycić:)




środa, 25 sierpnia 2021

Dzień drugi i Bug.

 Surówka z jabłka i surowej dyni. Dla mnie smaczniejsza niż z marchewką:)

Zdrowotny spacerek nad Bugiem. Było przyjemnie, bo w końcu bez towarzystwa ślepaków i komarów:)

Ta oto roślina to łączeń baldaszkowy. Jego kłącza zawierają dużo skrobi i po wysuszeniu mogą być spożywane.





Szybki bóbr. Tylko zadek załapał się na zdjęcie:)



A w lesie brzozowym już jesień i nie ma na to rady.

 
Jeszcze chwila i czeremcha osiągnie smak nalewkowy:).








wtorek, 24 sierpnia 2021

Chciałabym, żeby mi się udało (dzień pierwszy).

 Muszę odtruć nieco swój organizm po antybiotyku i niezliczonej ilości tabletek przeciwbólowych. Cel szczytny, ale pokus wiele:) Takie maleńkie dwa tygodnie diety Dąbrowskiej proszę.


***
Na dworze pogoda prawie listopadowa. Zimno, deszczowo i ponuro. Suszę grzyby i bazylię. Dzisiaj im nawet w piecu rozpaliłam:)



A w ogrodzie mokną kwiaty, warzywa i kury.


Uprawa współrzędna. Na jednej grządce posiałam marchew z cebulą. Mrówki posiały się same:)


 Szalone ogórki mam w tym roku. Rosną i rosną. Jemy je od końca czerwca i końca nie widać:):)



Nie jest to dobry rok na fasolę. Dużo strąków zgniło, ale przecież nie może być każdy rok być urodzajny. Równowaga musi być:)


Kwokę z maleństwami musiałam zamknąć pomimo ich wielkich protestów. Kury to nie kaczki i nadmiar wilgoci zawsze im może zaszkodzić.



Wtedy jeszcze było lato.



Bardzo lubię jednoroczne (z siewu) dalie. 


Wiecznie zdziwione dziwaczki zakwitają o zmierzchu. Są wielką radością dla nocnych motyli.

Wonnica piżmówka przyłapana na polanie wierzbowym. Wierzby są żywicielkami larw tego owada. Piękna z niej  przedstawicielka kózkowatych.


 Szkarłatka jagodowa na osiedlu pod balkonem. Zdjęcia udostępnione przez siostrę numer dwa:)
Należy pamiętać, że cała roślina jest trująca i naleweczki z niej nie robić:)




niedziela, 15 sierpnia 2021

Dzisiaj jeszcze można.

 "W tekście słyszymy o wizji utopijnego lepszego świata, bez nieba, bez piekła, bez religii, bez ojczyzn i jakiegokolwiek prawa własności. Wszyscy żyją w jakimś utopijnym pokoju jak bracia i siostry. I to marzenie jest jakąś wizją, ale słusznie pyta jeden z redaktorów katolickich - czy świat naprawdę będzie 
lepszy, gdy znikną granice między dobrem a złem, gdy staniemy się ludźmi bez granic, 
bez ojczyzn, bez kultury, tradycji, a nade wszystko bez Boga? – pytał metropolita, co zgromadzeni nagrodzili oklaskami" słodko-trująca utopia





poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Powiało jesienią,.

. Maślaki są pyszne, ale ich oczyszczanie koszmarne.



Mieliśmy kilka bardzo deszczowych i chłodnych dni i od razu kawa lepiej smakuje :). Dzisiejsza noc też należy do tych bardzo burzowych. Niestety przez te pogodowe zawirowania nawarstwił mi się, ogrom pracy w ogrodzie i w domu. Dzisiaj mamy z córką w planie ogarnąć po bieleniu następny pokój. Łatwo nie jest, bo rodzinnie gromadzimy olbrzymie ilości książek. Część z nich powędrowała już do ludzi, a część leży i czeka na decyzję:(  W zasadzie książki zajmują nam większą część użytkową mieszkania i strychu:):)  Przebranie i odkurzenie takiej ilości książek jest zajęciem wielogodzinnym, tym bardziej że przy okazji nabiera się wielkiej chęci na poczytanie tego i owego. Między czasie należy ogarnąć zwierzęta, ogród i kuchnię, bo tak czy siak, przecier pomidorowy i dżem jabłkowy być musi:)


 Przy okazji montażu nowych  mebli córka nauczyła się pracować wkrętarką i sama złożyła swoje dwa biurka, tworząc tym samym swoje miejsce pracy. Pierwsza konferencja przeprowadzona z tego stanowiska już za nią.. 


Główny zarządca i wykonawca zmian. 


I cebula uratowana przed wielkim deszczem.


Pasternak.


Marchewkowe pole:)

Po raz pierwszy magnolii udało się wychować tak piękne nasionka:)


Mi udało się uchować przed deszczem i wyłuskać nasiona bobu na przyszłoroczny siew.


Polski pająk jadowity w drodze do drewutni. Takich okazów widziałam w tym roku znacznie więcej. Jest to Tygrzyk paskowany.

O ile ten pająk nie jest moim postrachem to rój szerszeni, które postanowiły zamieszkać w szczelinie ściany, jest prawdziwym nieszczęściem. Zrobiłam im taką ekologiczną pułapkę. W środku jest wino własnej produkcji. Zero chemii:):

Wygrzebane w szafie:) Te rude włóczkowe włosy córka 23 lata temu zrobiła do szkodnego przedstawienia o Ani z Zielonego Wzgórza.