Korzystając z przyjaznej pogody, która już się niestety skończyła, 18 kwietnia posadziłam dymkę i posiałam nieco warzyw. Wilgotna ziemia to ostatnimi laty była wielka rzadkość, a w tym roku nawet jest zbyt wilgotna. Odnowiłam stare odwodnienia ogrodu tak na wszelki wypadek.
Pięknie zakwitły tej wiosny magnolie. Aż żal patrzeć jak dzisiaj są smagane bardzo zimnym wiatrem i padającym co chwilę deszczem. Widocznie dla ludzi i kwiatów jest taki sam los. Szczęście i słońce tylko krótką chwilę.
Bardziej pięknie już chyba się nie da:)
Cała kwitnąca reszta stara się przetrwać obecne załamanie pogodowe.
Czereśnia.
Grusza japońska.
Temu to było już chwilami za gorąc:)
I jeszcze moje rozpieszczone kurczaki idą na pokoje:)
Zabawa w chowanego:)
Starszaki:)
Perlice siostry. Te to dopiero są cudowne:)
Szklarnia sponsorowana przez Jarka i której nie polecam tak jak i Jarka.:):)
To dla niej musiałam przesadzać bub. Bub o dziwo świetnie zniósł swój los:)
Obok leży drzewo ściętego całkiem dużego świerku. Wszyscy bardzo go żałujemy, ale to była wielka konieczność. Po ostatniej zimie drzewo niebezpiecznie pochyliło się w stronę przewodów elektrycznych. Mogliśmy go mądrzej posadzić te 30 lat temu:(
Obecnie wygląda na to, że wiosna odeszła.