!4 stycznia w zeszłym roku było
tak, a ja narzekałam, że śniegu mało. W tym roku śniegu w zasadzie nie było wcale, a i o mrozie też nie wypada wspominać. Takie tam nędzne -5. Tak więc mus brać się do roboty :) Koniec czytania świątecznych prezentów i oglądania filmów na Netfixsie. Zimowe bezrobocie trwało o wiele za krótko. Marzę o śnieżnym lutym i deszczowym marcu, bo jednak te książki kuszą :)
Różne prezenty dostają matki na Mikołaja od swoich synów, ja dostałam wózek na gałęzie:):)
Syn dobrze zna potrzeby swojej rodzicielki.
Loki na wygnanku:). Jego ulubiona osoba już wyjechała, a ja nie jestem litościwa dla kotka.
Ruch to zdrowie, a i świąteczne sadełko czas zgubić:)