poniedziałek, 26 marca 2018

Śniegu ubywa.

Mam nadzieję, że śnieg zdąży stopnieć do czwartku, bo w czwartek ma padać świeży :(.
Dzisiaj w nocy już tylko -5.



Po raz pierwszy tej wiosny słyszałam głos czajki. 

Ten, obecnie bardzo  rzadki ptak, zawsze przywołuje mi wspomnienia mojej mamy. W jej wspomnieniach  głos czajki oznaczał koniec zimy. Od tej chwili, razem z młodszą siostrą wyglądały pierwszego wiosennego goście. Gościem tym był ich dziadek, który przychodził do nich z odległej kilkanaście kilometrów wsi, aby zobaczyć jak przezimowała jego najbliższa rodzina. Szedł przez wczesnowiosenne rozlewiska na łąkach, a czajki podnosiły swój krzyk.

( mama z siostrą Marią) 



2 komentarze:

  1. Piękne wspomnienie i zdjęcie.

    Śnieg... nawet nie chcę myśleć o prognoach, jakie tutaj się snują w tym temacie. Powtarzam sobie: to niemożliwe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękna historia. Niegdysiejsza, niedzisiejsza. Dłuży się czas do wiosennej wiosny oj dłuży.

    OdpowiedzUsuń