Mam nadzieję, że śnieg zdąży stopnieć do czwartku, bo w czwartek ma padać świeży :(.
Dzisiaj w nocy już tylko -5.
Po raz pierwszy tej wiosny słyszałam głos czajki.
Ten, obecnie bardzo rzadki ptak, zawsze przywołuje mi wspomnienia mojej mamy. W jej wspomnieniach głos czajki oznaczał koniec zimy. Od tej chwili, razem z młodszą siostrą wyglądały pierwszego wiosennego goście. Gościem tym był ich dziadek, który przychodził do nich z odległej kilkanaście kilometrów wsi, aby zobaczyć jak przezimowała jego najbliższa rodzina. Szedł przez wczesnowiosenne rozlewiska na łąkach, a czajki podnosiły swój krzyk.
Piękne wspomnienie i zdjęcie.
OdpowiedzUsuńŚnieg... nawet nie chcę myśleć o prognoach, jakie tutaj się snują w tym temacie. Powtarzam sobie: to niemożliwe.
Przepiękna historia. Niegdysiejsza, niedzisiejsza. Dłuży się czas do wiosennej wiosny oj dłuży.
OdpowiedzUsuń