Wczoraj wieczorem zagniotłam ciasto na mikołajowe ciasteczka. Miała być poranna uczta przy kawie:) Niestety moje bezglutenowe ciasteczka zje koteczek. Są niesmaczne i bardzo rozsypujące się.
Dzisiaj, jak co roku, nastąpiło otwarcie kapsuły Czasu Świątecznego. Zniosłam ze strychu świąteczne kubeczki, świeczki, szyszki i całą masę świątecznych przydasiów. Już najwyższy czas był ku temu. Władca czasu rządzi:)
http://gallifrey.pl
Pozostałości po śniegowe są bardzo uciążliwe. Zapowiada się dzień deszczowy i bardzo wietrzny z temperaturą ledwie dodatnią. Dobrze, że do świąt jeszcze daleko i jeszcze nie jeden śnieg zdąży spaść.
U nas chlapa od rana taka, że ho ho ho...taki prezent pogodowy dostaliśmy od Świętego :/
OdpowiedzUsuńA ciasteczka wyglądają całkiem spoko...
Tylko tak wyglądają:)
UsuńJa też piekłam pierniczki,ale takie zwykłe,dostałam przepis od koleżanki i wyszły bardzo dobre.Też myślałam o tym,żeby przejrzeć świąteczne gadżety i przygotowac to,co wykorzystam w tym roku.Ale narazie przygotowuje pierogi i uszka do zamrozenia.
OdpowiedzUsuńNo to widzę, że jesteś bardzo dobrze (świątecznie) zorganizowana:)
UsuńCzy mogłabyś przybliżyć ten nieudany, bezglutenowy eksperyment? Wyglądają całkiem sympatycznie :)
OdpowiedzUsuńZ przydasiów świątecznych i wszelkich innych skutecznie wyleczyły mnie koty, jakieś tam ostańce, które się uchowały na świąteczny czas zawisają bezpiecznie pod sufitem. Nie mam im tego za złe, kotom, tylko do dzisiaj mnie wątroba czasem zaboli na wspomnienie po wytłuczonym Bolesławcu.
POgoda jak widzę wszędzie jednaka ;)
Ciastka zrobiłam z mąki ryżowej i gryczanej + jajko + olej kokosowy. Wyszły niesmaczne i rozsypujące się. Wszystko mieszałam na "oko".
UsuńKoty mam grzeczne i jedynie na dole choinki wieszam trochę nietłukących się ozdób.