Zamiast zajmować się przygotowaniami do wigilijnej kolacji, spędziłam kilka godzin z teściową na SOR - ze. Na szczęście po badaniach i podaniu kroplówki mogliśmy odwieźć ja do domu. Bardzo w tym zamieszaniu pomógł mi syn, a dzięki córce zdążyłam zrobić w domu wszystko to, co miało być zrobione.
Za oknem szaleje wiatr i siecze deszcz. Temperatura wstydliwie dodatnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz