Są pyszne:)
Chrusty smażyłam dla córki, która wraca w październiku do nauki i nauczania:):) Rybak skorzysta przy okazji. Dobra mama robi pyszne pysznosci, a zła mama każe pracować. Pracować i nie brać przykładu z rodzicielki. Jeden pasożyt społeczny w rodzinie wystarczy:)
Smakowicie, smakowicie :) i jedno i drugie bym przytuliła :)
OdpowiedzUsuńCiasto pieczone z dodatkiem dyni też jest warte grzechu, smaczne, wilgotne, a'la piernik.
A ja w tej piosence nie widzę pasożyta jeno wagabundę ;)
Pozdrawiam.
Wszystko co z dynią musi byc smaczne ;) ale ja jestem chyba za leniwa. Dynia pieczona, leczo dyniowe i zupa krem to moi ulubieńcy. Siostra robi często kopytka z dynią. Ponoć bardzo dobre. Ja tak bardzo lubię dynię, że w zasadzie najczęściej jem ją samą bez dodatków. (...ale po co chleb, Króliku?)
UsuńOoooo mniam!!!!!! widać,ze pracowicie było :))
OdpowiedzUsuńA czy te placki nie "rozsypywały" sie podczas smazenia?
Tylko te pierwsze, bo zbyt szybko chciałam je przewracać(łakomstwo) Następne smżone na małym ogniu i częściowo pod przykryciem wychodziły bardzo przyzwoicie.
UsuńMam jedną wielką dynię ,może też się skuszę na takie placuszki,chociaż nie mam doświadczenia z mąką kokosową
OdpowiedzUsuńTej mąki używamy w dużo mniejszej ilości. Moje placki są z dyni Hokkaido.
OdpowiedzUsuńwidać ten kolorek hokaido... :)
OdpowiedzUsuń