piątek, 15 września 2017

Arbuzy.



Z czterech sadzonek posadzonych wiosną, mam cztery duże, pyszne, słodziutkie arbuzy:)
Dwa już zjadłam, a dwa dojrzewa jeszcze na polu. Mam nadzieję, że uda mi się z nich pozyskać nasionka.


Pogoda sprzyjająca pracom polowym. Chłodno i wietrznie .

I do tego bardzo ładny zachód słoneczka:)



4 komentarze:

  1. Fajny bloog w odpowiadającym mi klimacie i tematyce...
    .... i ta obfitująca we wszystko jesień - też lubię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No.. w tym roku to ta jesień trochę mało obfitująca:) Brak jabłek i śliwek odczuwam bardzo bardzo dotkliwie(:

      Usuń
  2. To jednak z moimi nie jest najgorzej :) też z czterech krzaczków mam sześć owoców, a myślałam że to porażka. W zeszłym miałam tylko jeden krzaczek i jeden owoc, ale jaki pyszny, dlatego w tym roku posadziłam tą samą odmianę Złoto Wolicy dwa krzaczki i dwa krzaczki Sugar Baby (chyba), a w przyszłym roku chciałabym spróbować Janosika. Ja zjadłam dopiero jednego, przy reszcie tańcuję i się przyglądam i mi szkoda, ale już chyba na słońce nie ma co liczyć, więc większe nie urosną, jutro na deser kolejny pójdzie pod nóż. Pozdrowienia zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje są niewiadomej odmiany. Mam nadzieję, że z pozyskanych z nich nasionek, wzejdą mi takie same dobre arbuzy. Parę lat temu posadziłam takie arbuzy o małych, słodkich owocach. Na krzakach było ich po kilka, ale nie wszystkie dojrzały. Tegoroczne są znacznie fajniejsze. Ja nie nastawiałam się na większą ilość owoców, bo szczególnie o nie nie dbałam. Podlałam dwa razy i rosły sobie bezpańsko wśród fasoli, marchewki i ogórków:)

      Usuń