Tego tu Kota:)
Idąc, skacząc po górach i pagórkach zgubiłyśmy ścieżkę.Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie. Dzień piękny, dróżka widoczna. Widoki cudowne.
Po pewnym czasie ścieżynka już nie widoczna a my obieramy drogę na azymut czyli jakoś to będzie.
I tak to znalazłyśmy się pomiędzy dwoma urwiskami (zdjęcie powyżej). Wracając własnymi śladami, dziękując Opatrzności za piękną pogodę, brak żmij i niedźwiedzi, odnalazłyśmy owczą ścieżkę i dzięki niej zdołałyśmy powrócić do cywilizacji :)
A wszystko to wina tego KOTA.
Niby nie całkiem czarny a jednak w tej czarodziejskiej krainie wszystko się zdarzyć może.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz