czwartek, 18 maja 2017

Nalewka powracającego z gór, albo sama dobroć:):)

Bardzo dobra nalewka dla wszystkich zziębniętych i zasmarkanych :):). Ulubiona, górska nalewka mojej kuzynki. Ostatniej naszej jesiennej wyprawie uratowała humor i zdrowie:):)


Miseczka (ok.50 -60 dekagramów) majowych pędów kosodrzewiny, sosny, "łapki "świerku, jałowca, jodły, garść kwiatów z żywokostu. Wszystko to rozdrabniamy i przekładamy do słoika. Zasypujemy cukrem i stawiamy w ciepłym miejscu. Codziennie mieszamy. Po kilku tygodniach dolewamy wódkę lub spirytus i pozostawiamy w ciemnym, chłodny miejscu. Najlepiej zapomnieć o jej istnieniu na rok albo i dwa.  



Pozostałości  sprzed trzech lat. Pachnie i smakuje jak sosnowy las w sierpniowe południe :)
-------------------------------------------------
Wieczorową porą posiałam brukiew. Trochę już późno na nią, ale może wiosna okaże się jej przychylna i zdąży urosnąć. Zobaczymy, zobaczymy jak wzejdzie a jak nie wzejdzie to nie zobaczymy. Cierpię, bardzo cierpię z powodu braku gruntu ornego:)




Brukiew nadmorska

4 komentarze:

  1. O, ktoś się obudził ;)

    A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty się nie przyzwyczajaj. Rutyna zabija ducha:) No a po co Ci matka bez ducha:):)

      Usuń
  2. No własnie czekam na pędy sosny .Ponoć najlepiej jest zerwać pod koniec maja ,początek czerwca.U nas wszystko z opóźnieniem w pogodzie ,ale wybiorę się do lasu ,bo mam za ścianą ha ha ha I poszukam sosenek a jest ich multum ,ale muszę takie młode krzaki brać pod uwagę::)Ja w ubiegłym roku zrobiłam z mojej mięty ogrodowej nalewkę,naprawdę polecam..Mocna w smaku i zapachu..Żołądek jak nowy::)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiosna i u nas trochę późniejsza. Ja najczęściej zrywam sosnowe przyrosty do 10 maja. Nalewkę miętową kiedyś robiłam. Istotnie jest bardzo dobra i to nie tylko na bóle:)

    OdpowiedzUsuń