To była maleńka chwila mojej nieuwagi i mój najlepszy nożyk do wszystkiego zakończył swój żywot.
***
Wczoraj skończyliśmy przecinanie sadu. Dzisiaj zakwitły pierwsze kwiaty na morelach. Wygląda na to, że nie taka późna ta wiosna. Rok temu morele zakwitły 7 kwietnia. Posiałam pasternak , pietruszkę i wczesną marchew. Powtarzalność wszechrzeczy jest niezmienna. Znowu czekam na córkę, która ma dwie konferencje z rzędu. Jedną w Lublinie a drugą w Rzeszowie.
***
Chwila nad Bugiem.
My też już drzewka przycięliśmy .Jutro posieje koper ,sałatkę i cebulkę na szczypiorek..W tym roku wiosna jest ciepła już bez przymrozków...Uwielbiam ten czas.Kiedyś z dzieciństwa pamiętam rzeką Bug we Włodawie...stamtąd pochodzę::)))Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że jesteśmy sąsiadkami znad Buga :)
UsuńPowtarzalność wszechrzeczy - o tak. U mnie kwitnie mirabelka. Konferencja w Lublinie, proszę proszę. Zaciekawił mnie temat, jeśli to nie tajemnica? Nożyka szkoda, zwłaszcza jak był taki do ręki. Eh te chwile nad Bugiem..
OdpowiedzUsuńJa niestety nie jestem właścicielką żadnej mirabelki. Chwile nad Bugiem są cudowne, ale tylko do czasu pojawienia się komarów, meszek i ślepaków:):)
UsuńMamy chyba mają wpisane w kod genetyczny czekanie na dzieci... Piękny Bug :) Też mam ulubiony nożyk i nie zbliżam się z nim do pieca.
OdpowiedzUsuń