I w końcu kupiłam sobie nowe buty. Butki są takie same jak te stare, które służyły mi bardzo długo. Teraz popracuję nad kondycją i zobaczymy czy wiosenny wypad w Bieszczady będzie udany. Mój optymizm jest na razie bardzo malutki.
***
Taki bardzo nieoczekiwany prezent dostałam na Wielkanoc od swojej chrześnicy. Wszystko prosto z Malezji. Herbatkę już próbowałam . Smaczna. To, co wygląda jak cukierki, to są zawijane, kandyzowane owoce. Bardzo dobre. Najbardziej podobały mi się drewniane łyżki. Będę mieszała w polskim garnku łyżką wykonaną przez Malezyjczyka :) Chyba jestem już światowa baba ze wsi :):)
Boskie te łyżki 😍
OdpowiedzUsuńŻyczę kondycji, w takich butach tylko wędrować 😄
Dzięki :)
UsuńUdanych górskich pieszych wycieczek i smacznych potraw, intrygująca jest ta mała...
OdpowiedzUsuńMała będzie mieć fascynujące życie w ziołach i przyprawach.
Usuńwow, ze tak po miejsku napiszę... piekna niespodzianka. Mnie tez odwiedziła chrzesniaczka, bardzo miłe to było, prezenty zgarnęla młodzież...
OdpowiedzUsuńJa dzielę się tylko produktami spożywczymi:)
UsuńOryginalny, praktyczny prezent:)
OdpowiedzUsuńWygodne buty na górskie wędrówki to priorytet.
Pozdrawiam i życzę przyjemnych, górskich eskapad (bez odcisków;)
Niech Cię nowe buty prowadzą ciekawymi ścieżkami i wytrzymają tyle co stare, a dzięki Twoim fotkom ja powędruję razem z Tobą, bo mi wiosna zamiast prezentów przyniosła coś wręcz odwrotnego, nooo... choć to też można prezentami nazwać ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLiczę, że do sześćdziesiątki w nich doczłapie. Póki co staram się odbudować trochę mięśni, ale bolesna tkanka tłuszczowa bardzo opóźnia ten proces :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci lepszego samopoczucia i zdjęć z własnych długich spacerów.