Zamiast schabowego, na obiad niedzielny, były pierogi z czerwoną soczewicą. Wolę robić pierogi z zieloną soczewicą. Mają bardziej wyrazisty smak, ale akurat takiej mi zabrakło. Pierogi z soczewicą są jednym z ulubionych dań mojej córki:)
W niedzielne popołudnie udało mi się spędzić kilka godzin w pobliskim lesie. Powoli wraca moja kondycja sprzed zdrowotnego zawirowania. Mam nadzieję, że była to jednorazowa załamka, a nie taka całkowita jak na zdjęciach poniżej:)
Drzewni starcy.
Młody dąb czerwony.
spacer udokumentowany, można zimą będzie cieszyć oczy... :) Chociaż pewnie też w śnieznej bieli będzie pięknie... :)
OdpowiedzUsuńDla mnie las jest zawsze pełen tajemnic i nie nudzę się chodząc tymi samymi ścieżkami:)
UsuńOj tak...
UsuńŚlicznie! Znowu doładowałaś akumulatory... :)
OdpowiedzUsuńA tą soczewicę to jak przygotowujesz?
Soczewicę czerwoną gotuję krótko, zlewam przez sito i dobrze studzę. Cebulę podsmażam i wraz z soczewicą mielę. Ziemniaki najlepsze są z dnia poprzedniego. Można je też mielić (zawsze muszą być zimne), albo i nie.
OdpowiedzUsuńaaaa widzisz! dodajesz ziemniaki, tego nie wiedziałam...
UsuńTwoja córa wie co dobre :)
OdpowiedzUsuńNiestety obiektyw aparatu nigdy nie odda rzeczywistego piękna natury, nie mówiąc już o nastroju ulotnych chwil, zostaje tylko płaski obrazek ;)
Nie jadłam takich pierogów,pewnie są smaczne .Drzewa pokazały swój czas,jak to w życiu bywa::)Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń