Od dwóch dni wieje przenikliwy wiatr i choć temperatura nie przekracza minus 2 stopni, jest zimno. Ołowiane niebo też nie napawa optymizmem. Najbardziej marzną mi dłonie i nawet najcieplejsze rękawice niewiele pomagają. Pomimo to cztery godziny marszu z wiatrem i pod wiatr pozwalają nabrać nieco dystansu do męczącej rzeczywistości, nie mówiąc o wspaniałym smaku kawy z kardamonem, goździkami i cynamonem wypitej po powrocie:)
I jak tu żyć?
widoki bajeczne, zazdroszczę...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiękny spacer, u nas są właśnie mroźne dni i noce, spacerujemy z Zosią po okolicznych parkach i lasach, ale podobno od przyszłego tygodnia wraca deszcz.
OdpowiedzUsuńA może deszcz zamieni się w śnieg. Taki malutki śnieg dla Zosi:)
Usuńjeszcze jutro mamy przymrozek, a od piątku deszcz i deszcz. Ale może w styczniu coś spadanie... jak już drzewiej bywło.
UsuńAby tylko z umiarem:)
Usuń