Od kilku dni jestem szczęśliwą posiadaczką tego CUDA:):)
Kupić rower w dobie pandemii nie jest łatwo. Sklepy w naszym mieście powiatowym straszą pustką . Jeśli już rowery są to zwyczajnie nie stać mnie na takowe. Pół dnia straciłam, chodząc od sklepu do sklepu. Szczęście się jednak i do mnie uśmiechnęło. W sklepie o wdzięcznej nazwie "Piękny grzech" wpadłam na pomysł zapytać się o rower dla starszych dzieci:).I tak to stałam się posiadaczkę roweru grzechu wartego. Wczoraj przejechałam pierwszy raz (nie licząc sporadycznego śmigania po Beskidach zakończonego spektakularnym upadkiem w środku wsi) od 26 lat swoje 25 kilometrów. Wczoraj w lesie było jeszcze bardzo jesiennie i zimno, nawet ptaszki nie chciały świergotać. Zmarzłam solidnie, ale warto było:)
A w nocy przyszła znowu w nasze strony zima i mój Bieluch musi grzecznie czekać na wiosenne dni:) Zdjęcie wykonane o 5 rano z progu domu.
Ha! holender, damski, to i do sklepiku na zakupy, i na wyprawy. Mój pokrył kurz w garażu, jakoś wolę z buta:-) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ buta to ja mam bagna i musiałabym raczej z płetwy:)
UsuńMiałam rower dostany z okazji przejścia na emeryturę ale jakoś się z nim nie zaprzyjaźniłam. Szkoda, że nie byłam cierpliwa.
OdpowiedzUsuńNoże dlatego, że jeździsz sama autem i żadna pogoda nie przeszkadza Ci w podróży:) Ja już od 14 lat nie prowadzę samochodu i to już była ostatnia chwila na rower.
UsuńCudo, mój jest czarny i z ramą, ale ja mam czarną duszę :P
OdpowiedzUsuńCzarna dusza to rzadkość. Trzymaj pod kluczem:)
Usuń