niedziela, 7 lutego 2021

Spotkanie.

 Staliśmy my i stał on. Na mój ruch w celu zrobienia zdjęcia skrył się w lesie i czmychnął. W takich chwilach człowiek nie wie, czy patrzeć z zachwytem, czy robić zdjęcie. Ja wybieram patrzenie, więc mam resztki zwierza:) Piękny i wypasiony pogromca moich kogutków:)

Ucieczka:)


Jak widać, dzisiejszy spacer był w godzinach przedpołudniowych. Śnieg jeszcze nie zaczął padać, ale było bardzo zimno -10 i bardzo wietrznie. Bug nadal wysoki  i cudownie zamarznięty.


Wieczorem rozpadało się na dobre. Synoptycy zapowiadają w naszym powiecie opady śniegu do 40 cm. Pożyjemy, zobaczymy:)

 Moje zachwyty daleką Północą trwają nadal. Skończyłam czytać "Rekin i Baran. Życie w cieniu islandzkich wulkanów" Marty Biernat i prawie skończyłam Ostatniego Lapończyka Oliwiera Truca. Zaczęłam oglądać "Biały labirynt" – duńsko-szwedzko-niemiecki film fabularny z 1997 roku reżyserii Bille  Augusta.Jest to ekranizacja powieści Petera Høega pt. "Smilla w labiryntach śniegu"

SÁMI FOLK MUSIC | Berit Margrethe Oskal - "Ancient Forces".





6 komentarzy:

  1. Lisy teraz w parach chodzą, mają gody:-)
    Muszę sobie zrobić ściągę z tytułami ciekawych książek, które polecasz. Lubię folk, to muzyka korzeni różnych narodów. Mroźnie, dosypało śniegu przez noc, wreszcie to biały puch, a nie igiełki. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale co się napatrzyłaś, to Twoje 😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Chodzi lisek koło drogi... śpiewam codziennie :* Filmu poszukam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wnuczka się wtedy cieszy:)
      Niech więc ten lisek chodzi sobie koło drogi, a nie koło moich kurek.

      Usuń
    2. Liski ją fascynją, bo w bajkach są wyraziiste. I niech Twoje kury omijają, koniecznie.

      Usuń