poniedziałek, 2 lipca 2018

Letnia jesień.

Pochłodniało tak okropnie, że dzisiaj rozpaliłam w kuchni i puściłam ciepło w kaloryfery aby ogrzać zimne pokoje. Ma to swoje dobre strony, bo mogę w duchówce suszyć większe partie owoców.


Suszone morele domowym sposobem są znacznie smaczniejsze niż te kupowane w sklepie z etykietką  "EKO".


Wiatr postrącał już prawie wszystkie morele z drzew i koniecznym się stało zrobienie jeszcze jednej partii konfitury morelowej. 


W ogrodzie lato pomieszało się z jesienią. Kwitną malwy i czerwienieje jarzębina.


***
W sobotę spacerem po Lublinie przeszłam 15 kilometrów. Dobrze, że było chłodno i mogłam chodzić w wygodnych jesiennych butach.


***
Niedzielna rodzinna impreza, którą miałam przyjemność zrobić, wyglądała mniej więcej tak :)
Najpierw się napracowałam jak durna, bo sernik musi być, bo wafelki lubi szwagier, bo siostry dwie to tylko chlebek na sodzie, bo brat nie je nabiału, bo teściowa w piątek zachorowała i sprzątałam w nocy, bo po deszczu chwasty w ogródku i mus wyrwać, bo to i tamto :)

 (A Kowch)
Potem było tak, czyli warto było :)

 (A Kowch)

8 komentarzy:

  1. Rodzinne imprezy 😊 jak pięknie malowane 😊 A może spotkałyśmy się gdzieś w Lublinie? Suszone morele to jest to!

    OdpowiedzUsuń
  2. No i takie to mamy buty z cholewami, a nawet z przytupasami...

    Ale zbiorów tylko pozazdrościć! Mimo suszy wszystko ładnie obrodziło, czyżby Najwyższy
    chciałby nasz zabezpieczyć przed wczesną i srogą zimą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czego chce Najwyższy, ale ja napracowałam się bardzo mocno tej wiosny. Podlewałam nieustannie to, co wzeszło i dosiewałam to, co nie wzeszło.
      Drzewa sięgają korzeniami bardzo głęboko i na ich tegoroczne owocowanie okresy suszy nie miały większego wpływu. Myślę, że natura wynagradza nas za zupełny brak owoców w 2017 roku.

      Usuń
  3. Suszone i bez siarki, też lubię. Inspiracjo!

    OdpowiedzUsuń
  4. W zasadzie to nie wiem na którym stoliku jest większy "sajgon" ;) Kuchenny pościerasz, a na gościnnym obrus jak nic do wymiany ;). Suszone owoce to letni skarb na zimowe dni, ja też suszę co się da :)

    OdpowiedzUsuń