"Jesień jak chroniczna choroba. Codzienna amputacja. I nagle chirurg obraca uważną i surową twarz: słoneczna nadzieja napełnia las, łąkę i ogród. A dzieje się tak tylko po to, żeby mały, najmniejszy, ledwo widoczny pajączek mógł wykonać swoje zadanie rozciągając w powietrzu gruzłowate smugi białych nici. Jednak myliłby się ten, kto wyprowadzałby stąd zbyt daleko idące wnioski."- Julia Hartwig
Siedzieliśmy pod słońce tuż przed jego zachodem, patrzyliśmy na chowające się za grań, a tam srebrzyste nici, mnóstwo owadów, większe skrzydełka, mniejsze, wieczorny jesienny spektakl. Może to jeden z ostatnich? dziś leje, zimno, zdążyłam zerwać strąki fasoli. Teraz ogólne lenistwo, książka, może nawet drzemka poobiednia, pies już chrapie.
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję na piękne październikowe chwile:)
UsuńU nas zaczęło padać wczoraj wieczorem i pada nadal, a na jesienne lenistwo muszę jeszcze trochę poczekać:)
Tak się czuję i czekam na smugi światła, ciepła...
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, nie wiem ...Co raz częściej myślę, że wszystko co dobre i przyjazne już było.
UsuńA liczyłam na Twój optymizm :*
UsuńMój optymizm dawno temu zjadł kot:) No ale trzeba żyć.
UsuńBuziaki:)
Ja mam wzloty i upadki w tym temacie... jak jestem w IE jest ok, jak tylko zaczynam czytać wieści z Polski, pikuję... no cóż.
UsuńNo bo co tu jest czytać. Jeden wielki smutek...
OdpowiedzUsuń