Ajajaj! jak lubię Lubelską Federację Bardów, a tu takie młode twarze sprzed lat:-) bywam na ich koncertach. Czy po kilku dniach humor się poprawił, czy dokuczają upały? pozdrawiam serdecznie.
Upały są chyba dla wszystkich bardzo dokuczliwe, ale trzeba sobie jakoś z nimi radzić:) Bardzo mi żal wszystkich futerkowych. Mój pies (border collie) kopie sobie jamy w ziemi i tam szuka ochłody. Nie jest w stanie pozostać sam w jakimś fajnym cieniu i wszędzie się za mną włóczy, bo jak tu nie pilnować swojego stada:) Federację i ja lubię. Na żywo słuchałam ich jedynie na starych Bieszczadzkich Aniołach:)
A ja dzisiaj tonęłam w sandałach biegnąc do sklepu po farby dla Zosi, mamy deszczowe dni, ale czuję w kościach, że upał i nam da jeszcze w kość. Chociaż wolałabym nie. Niby pada, a nasze beczki dopiero wypełnione wodą do połowy. A niby każdego dnia pada, tyle, że przy tym są wysokie temperatury, więc jest paarno i woda znika.
Bardzo chcę nawet takich deszczowych dni. W tej chwili mam 27 w domu i 34 w cieniu na zewnątrz. Deszcz i burze tylko w alertach pogodowych. Wczoraj jak jaka głupia nakrywałam i odkrywałam ogórki. Ja, to co złapałam wiosną, już zdążyłam wylać pod pomidory. U mnie bardziej sprawdza się pogoda z Ukrainy:)
A i tutaj znowu powyżej 30. W czasie wcześniejszych zawirowań pogodowych załapałam się jedynie na jeden deszcz, ale dobre i tyle, bo w sumie plony uratowane:)
Ajajaj! jak lubię Lubelską Federację Bardów, a tu takie młode twarze sprzed lat:-) bywam na ich koncertach. Czy po kilku dniach humor się poprawił, czy dokuczają upały? pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńUpały są chyba dla wszystkich bardzo dokuczliwe, ale trzeba sobie jakoś z nimi radzić:) Bardzo mi żal wszystkich futerkowych. Mój pies (border collie) kopie sobie jamy w ziemi i tam szuka ochłody. Nie jest w stanie pozostać sam w jakimś fajnym cieniu i wszędzie się za mną włóczy, bo jak tu nie pilnować swojego stada:)
UsuńFederację i ja lubię. Na żywo słuchałam ich jedynie na starych Bieszczadzkich Aniołach:)
A ja dzisiaj tonęłam w sandałach biegnąc do sklepu po farby dla Zosi, mamy deszczowe dni, ale czuję w kościach, że upał i nam da jeszcze w kość. Chociaż wolałabym nie. Niby pada, a nasze beczki dopiero wypełnione wodą do połowy. A niby każdego dnia pada, tyle, że przy tym są wysokie temperatury, więc jest paarno i woda znika.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci deszczu kochana, ale żeby nie podtapiał.
Bardzo chcę nawet takich deszczowych dni. W tej chwili mam 27 w domu i 34 w cieniu na zewnątrz. Deszcz i burze tylko w alertach pogodowych. Wczoraj jak jaka głupia nakrywałam i odkrywałam ogórki. Ja, to co złapałam wiosną, już zdążyłam wylać pod pomidory. U mnie bardziej sprawdza się pogoda z Ukrainy:)
OdpowiedzUsuńJacyż młodzi! Federacyjna ekipa, do serducha.
OdpowiedzUsuńAż miło popatrzeć:)
UsuńU nas kilka dni upałów, gdzisiaj podbijaliśmy nasze patio białym płótnem, bo słońce pali niemiłosiernie. Ze skrajności w skrajność...
OdpowiedzUsuńA i tutaj znowu powyżej 30. W czasie wcześniejszych zawirowań pogodowych załapałam się jedynie na jeden deszcz, ale dobre i tyle, bo w sumie plony uratowane:)
Usuń