Ponieważ zaistniała sytuacja w naszym kraju potęguje moje rozgoryczenie i poczucie całkowitej beznadziei, postanowiłam pocieszyć się zimą i nawet nie myślę (zbyt często) o całym tym bagnie.
Ośnieżanie podwórka i prawie -200 metrowego dojazdu zima dała nam w gratisie do swojego piękna:)
Bałwan jak się patrzy! :))) Umiemy lepić :)
OdpowiedzUsuńMamo chwalą nas...:)
UsuńBałwan fantastiko 🥰 moja młodzież poległa, "bo śnieg się nie sklejał", więc obsypali się nim przy pomocy łopat do odśnieżania 😆
OdpowiedzUsuńDziś leżę i jęczę po bieganiu do pieca (palę chruścik, dokładam co godzinę), siłkę odśnieżkę też zaliczyłam 😅 a i tak cieszy mnie widok przwdziwej zimy 🤗
Współczuję. Ja na szczęście mam piec w kuchni. Wprawdzie opał trzeba nosić i czasem zadymi, ale żywy ogień mogę do woli podziwiać no i strawę ugotować:) Cenię sobie bardzo takie rozwiązanie i nie przeszkadza mi zimowe poranne +15 w domu.
UsuńPiecyk kaflowy? 😀
UsuńNo to jest magia. Ja paniusia z miasta, czasem nieogarniam 😆
To jest w zasadzie piecokuchnia obudowana częściowo kaflami. Mogę na niej gotować i piec w duchówce, a jednocześnie grzeje się woda i kaloryfery zimą. Takie rozwiązanie jest możliwe raczej w niewielkich domach. Palę tylko i wyłącznie drzewem i bardzo mnie to boli. Niestety jak na razie innego pomysłu na ogrzewanie nie mamy.
UsuńBałwan trochę taki azjatycki w rysach :) piękny i te sople, ekstra!
OdpowiedzUsuńTo przez ten kapelusz:)
Usuńwydaje mi się, że rozstaw oczu i wąskie usta też mają tu swoją siłę :P
UsuńTaki był plan:)
Usuń