czwartek, 11 czerwca 2020

Trochę czerwca.

Mój pierwszy w życiu własnoręcznie sadzony bób:). Kiedyś bardzo dawno temu, bo we wczesnym moim dzieciństwie, moja mama sadziła trochę bobu i tak to za jednym zamachem mam wspomnienia i bób. 


Wczoraj ta kura i młody kogutek stały się kolacją lisiej rodziny. Dzisiaj kurki mają ograniczoną wolność, a jutro będziemy tworzyć zasieki :) 


To nie jest reklama, a jedynie moje ulubione i jedyne nieszkodzące mi piwo, 
czyli Jagiełło Chmielak :) 


Wspomnienia po kawie. Niestety pitej już w samotności, bo córka od końca maja jest znowu w Norwegii. Podróż w obecnych czasach do tego kraju jest niczym wyprawa prapradziadka wołami do Lwowa:)


Życie w cieniu malw.


 Jaśmin  nad jaśminami:)


Pracochłonne dosuszanie siana, bo mamy bardzo burzowy czerwiec. Według syna taki czerwiec był w 2011 roku :)


Nowa miejscówa Lokiego:) 


Róża pod lipą w dziczejącej części ogrodu.


Tegoroczne maki, które wysiały się same jesienią, a ponieważ zimy nie było, miały szansę rozpocząć swoje makowe szaleństwo już wczesną wiosną.



 



4 komentarze:

  1. moje ukochanae nagietki... u nas zimno było więc jeszcze nie mam kwiatów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I maki i nagietki są samosiewkami. Kwiaty wysiały się jesienią same, a ja jedynie pozwoliłam im wzrastać:). Te wysiane wiosną grzecznie w rządeczkach są jeszcze niewielkie.

      Usuń
  2. Och maki, piękne! Jaśmin, róże, malwy i pod nimi nagietki, jeżeli oczy mnie nie zwodzą na manowce :P A kogucik wygląda, jakby maszerował i pilnował :) kocie spojrzenie. Pięknie masz, śliiczne miejsce. Uściski

    OdpowiedzUsuń