To jakby cofało się morze jasności
dostępna zmysłom lekcja przemijania
ta sama wciąż zapowiedź nieuniknionego
Świeża szata zieleni opadnie z dumnych
drzew
spod gęstych łąk się odsłoni zmęczone
ciało ziemi
przystaną w pielgrzymce po zboczu
wierzby pątnicze
woda przygaśnie
Takie jest nasze coroczne memento
czerwcowe
nim jeszcze wargi sparzy letni skwar
i nim pod niebem śpiewający ptak
znieruchomieje nagle i ucichnie
Ach jakże upokorzeni jesteśmy
u szczytu wyniesienia
u szczytu wyniesienia
i jak bolesna dla nas to przestroga
i jakże płonna"
Julia Hartwig
Słowo po słowie, jak dzień po dniu :* miej dobry czas :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMałe zielone kwasiury? Moje jabłka biją mnie w łeb jak idę do furtki. I turlają się pod nogi. Cyklem życia żyjesz jak ja 😊
OdpowiedzUsuńMoje są całkiem smaczne :)
Usuń