Złotniczeńku ty na niebie,
chcę pić życie, nie mam z czego.
Zrób mi kubek, proszę ciebie,
z szczerozłota gwiaździstego!
Zrób mi kubek! Zrób mi kubek!
Ale, proszę, zrób mi ładnie,
wyrzeźb wszystko w nim, co lubię:
pieska, serce, gwiazdkę na dnie.
ale mocny zrób i trwały,
niech mi całą wieczność służy!
Chcę pić z niego dla twej chwały.
Otrzyj ręce twe z pozłoty,
którą złocisz świat po ciemku,
dla miłości, dla tęsknoty
uczyń kubek, Złotniczeńku
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
Nie znałam... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA już myśłałam, że to nocniki... piękny wiersz.
OdpowiedzUsuńCzemu nie, nocniki też ważne:):)?
UsuńTak tak, w jednym z pubów johnnie fox's jest sala, gdzie pod sufitem wiszą nocniki, jadłam tam kilka razy posiłek i jestem w ciągłym zachwycie...
UsuńNo bo wiesz tak już mamy, że po żarciu z nocnik siadamy:):)
UsuńMam taki kubek ulubiony, uszczerbiony bo z porcelany ale z Aniołem z aureolą, skrzydłami i sercem - kubek od Córeńki. Czy mi posłuży całą wieczność?
OdpowiedzUsuńKocham Panią PJ
No nie wiem, wieczność jest długa:)
UsuńPodczas którejś wędrówki po Roztoczu napotkałam taki garnek z dwoma uszami zawieszony na gałęzi, a może to był urynał? ... raczej nie, urynał miał chyba jedno ucho:-) banior był tak śliczny, kształtny, jaskrawoczerwony, że musiałam walczyć ze sobą, czy go nie zabrać, pasowałby jako ozdoba na płocie ze sztachet, ale zostawiłam, to był początek ponad 20-kilometrowej trasy:-)
OdpowiedzUsuńDobrze że nie wzięłaś, bo jednak te 20 kilometrów brzmi poważnie:)
Usuń