To już ostatnia chwila na nastawienie nalewki z pędów sosnowych..
Część pędów sosnowych zalałam mocnym jesiennym octem jabłkowym. Po pewnym czasie będzie smacznym dodatkiem do surówek:)
Z "łapek" świerkowych i jodłowych robię sól o cudownym iglastym zapachu:). Pomysł na sól pochodzi z jednego z moich bardziej ulubionych blogów:) sól świerkowa.
Nieuchronnie zbliża się koniec kwitnienia sadu. Co raz więcej tych "ostatnich chwil"
Moja mama kiedyś robiła nalewkę z pędów sosnowych, ale już tak dawno nie byłam w domu, że nawet nie wiem, jak smakuje.
OdpowiedzUsuńSmakuje jak najlepsza zimowa opowieść:), a do domu może już niedługo zawitasz. Jest już jakaś nadzieja na normalniejsze wakacje.
UsuńWiesz, chyba będę w Polsce w Bukowcu na promocjo swojej książki i to tyle w tym roku, z różnych względów :*
UsuńAle w którym Bukowcu? Może tym w Bieszczadach?
UsuńNo właśnie, doszłam do tego miejsca :) to nie ten Bukowiec, ten mój jest z widokiem na Śnieżkę.
UsuńA to szkoda, bo jednak za daleko dla mnie. Daj znać, jeśli kiedyś będziesz bliżej lubelskiego.
UsuńDobrze że przypominasz. W te pędy po sosnowe pędy😀
OdpowiedzUsuńI po świerkowe:)
Usuń