Nie rozpieszcza nas ta jesień. Szaro, buro i ponuro. Mokro i zimno i aby przejść tych kilka kilometrów dziennie trzeba umieć się samej do tego przekonać, że jednak warto:). Nastał czas ciepłych serdaków, czapek i rękawiczek. Taki czas przemoczonych butów i przemokłych kurtek. Według znawców poziom wód gruntowych w naszych stronach jest taki jak przed dziewięcioma laty, ale Bug nadal w korycie. Wylał za to Wieprz.
Radosne nawet w deszczową szarugę i odporne na wszędobylskie ślimaki.
Pozostało mi jeszcze kilka drobnych prac do wykonania w ogrodzie i trochę jabłek do zerwania w sadzie, a potem może już być zima.
Piękna marchew. Narobiłaś mi smaka na bukowe orzeszki :)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że już nie będzie złociście?
Może w tym roku będzie trochę mniej złociście, ale będzie i nawet jest, bo klony są jak zwykle niezawodne:)
Usuńdziękuję za spacer... z przyjemnością przed komputerem towarzystwa dotrzymałam :D
OdpowiedzUsuńProszę bardzo:)
UsuńDziękuję za wizytę na moich stronach. Jak trafiłaś do mnie?
OdpowiedzUsuńBędzie mi miło, jak czasem zajrzysz do mnie.
Nie mogę zaoferować Ci herbatki i czegoś słodkiego, ale zawsze znajdziesz ciepłe słowo.
Więc:
Więc chodź pomaluj mój świat
Na żółto i na zielono
Niech na niebie stanie tęcza
Malowana Twoją kredką
Więc chodź pomaluj mi życie
Niech świat mój się zarumieni
Niechaj mi zalśni w pełnym
Tak, tak, wiem trochę zmieniłam słowa, ale niebieski nie jest moim ulubionym kolorem
Pozdrawiam ciepło
Trafiłam do Ciebie czytając innego bloga.:)
UsuńMarchewka jak piękna, no i Bug, przybliżasz mi go, chociaż tak. Jak myslę o Bugu, mam od razu przed nosem Twój blog, zdjęcia, spacery. dziękuję.
OdpowiedzUsuńMoże w dobrym czasie zobaczysz to wszystko sama, ale póki co korzystaj do woli z moich zdjęć :)
Usuń