To już ostatnie pomidorki. Nastała pogoda prawdziwie jesienna. To jest już czas kotów, koców i gorących herbat. Bez ciepłych rękawic i serdaka nie jestem w stanie pracować na dworze. Wieczorami znowu mam dużo czasu na czytanie. Tylko czemu ciągnie mnie do książek, które są mi dobrze znane? Ostatnio po raz któryś przeczytałam "Dziewięciu książąt Amberu" Zelaznego i "Dobry omen" Gaimana i Pratchetta. Wygląda na to, że "stare przyzwyczajenia mają długie życie".
Czekam i czekam:)
U Ciebie powiewa, a u mnie duje i to tak , że głowę ledwo można utrzymać na karku...
OdpowiedzUsuńU mnie ciężko, nie tak spokojnie jak u Ciebie. Praca zawodowa mnie wykańcza , a im bliżej mety, tym gorzej, nie wiem czy dam radę dobiec do końca! Nie mam już sił, i tych fizycznych i tych psychicznych. Ludzie są okropni!!!
Tutaj też wiało i nadal wieje bardzo mocno. Ja akurat lubię tego typu pogodę:).
UsuńJeśli Twoja praca jest tak męcząca, to może warto znaleźć sobie jakąś inną albo przejść na emeryturę pomostową. Ja zawodowo nie pracuję, a ziemi mam za mało na KRUS. Żadnej emerytury brać nie będę. Coś za coś, a ludzie są różni, bo przecież ludzie to i my:)
Życzę Ci dużo spokoju.
u mnie i leje, powiewa, duje chwilami.
OdpowiedzUsuńJak przechowasz te zielone pomidorki?
W pudełku po butach:)
UsuńTeż wracam do znanych, i nawet nie chodzi o strefę komfortu, tylko chyba chcę znowu poczuć to, co wtedy... pomidorki mniam, nasze leżą poukładane w ciemnym miejscu i dojrzewają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest:)
UsuńNabrałam wielkiej ochoty na tą przyszłoroczną produkcję filmową. Ogromnej!
OdpowiedzUsuńBo warto.
Usuń