Solidny nocny przymrozek pozbawił klony całych kolorów. Minus pięć to już sporo:) Od kilku dni sprzątam strych. Praca żmudna i ciężka, ale konieczna, bo może uda nam się wymienić pokrycie dachu jeszcze przed zimą. Jeszcze jutro czeka mnie pracowity dzień, a potem długo nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz