poniedziałek, 13 października 2025

Jesień jak chroniczna choroba.

 


"Jesień jak chroniczna choroba. Codzienna amputacja. i nagle chirurg obraca uważną i surową twarz; słoneczna nadzieja napełnia las, łąkę i ogród. A dzieje się tak tylko po to, żeby mały, najmniejszy, ledwo widoczny pajączek mógł wykonać swoje zadanie rozciągając w powietrzu gruzłowate smugi białych nici. Jednak myliłby się ten, kto wyprowadzałby stąd zbyt daleko idące wnioski." Julia Hartwig

8 komentarzy:

  1. Nie lubię myśleć o jesieni jak o chorobie, raczej o chwili wytchnienia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej przekonuję się do jesieni, to też dobra pora roku szczególnie dla refleksji niekoniecznie dołujących...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie jesień to taka wskazówka żeby się zatrzymać albo przynajmniej zwolnić...

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię jesień, nawet tą z szarugami i błotkiem. Jest potrzebna. Wieczne lato by się znudziło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że natura w rzeczywistości bardziej troszczy się o tego pajączka, podczas gdy człowiek, w swoim zadufaniu, koncentruje się jedynie na sobie. Całe to piękno dzieje się nie dla nas i dobrze mieć tego świadomość.
    M

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesień mnie dopadła chorobą, więc zgadzam się oj zgadzam. Jakby cała nadzieja świata mieściła się w ruchu jednego pajączka, krucha, chwilowa, a jednak wystarczająca, by nie zwątpić.

    OdpowiedzUsuń