Pokochać zimę nie jest łatwo w szczególności, gdy ma się już tych trochę lat. Tegoroczny styczeń obdarza nas śniegiem i mrozem, mrozem i śniegiem. Odśnieżanie jest bardzo męczące i całkiem przyjemne, ale tylko przez chwilę:). Z drugiej strony śnieg sam w sobie jest piękny i niezwykle potrzebny. Łatwo jest kochać wiosnę, lato, a nawet szarą jesień, a przecież i zima chce być lubiana.
Styczniowe spacery:)
Zamietlica, czyli zamieć:)
Zimowe słuchanie (bardzo ulubione) - Skyrim-Snowfall
Silne mrozy z wiatrem znoszę coraz trudniej, jak i spore upały, ale zawsze można sobie poradzić, a piękno natury jest tego warte!
OdpowiedzUsuńPiękno pięknem, a trudy zimy bywają ponad siły.
UsuńKocham zimę. Nie da się ukryć, że mam coraz więcej lat i nadal kocham zimę. A właściwie mam jej niedosyt. Chce mi się w góry.
OdpowiedzUsuńZamietlica piękna, lubię takie efekty.
Ładna muzyka, dobry podkład do np. malowania czy innych rękodzieł. Lubię tworzyć na nutę, widać emocje jej towarzyszące.
Ja nie mogę powiedzieć, że ją kocham. Raczej biorę ją na rozum:):) Musi być zima, aby po niej była wiosna. W góry najczęściej wędruję jesienią i to jest zdecydowanie moja najmilsza pora roku.
UsuńTaka muzyka najczęściej towarzyszy mi w czytaniu i graniu. Wszelakie rękodzieło zarzuciłam kilka lat temu. Dłonie i oczy odmówiły współpracy:(
Przez to, że była łagodna od wielu lat odzwyczailiśmy się nieco od jej surowości, srogości i majestatu. Na pewno jest piękna! I wprowadza ład w krajobrazie.
OdpowiedzUsuń:)
W zasadzie na Wschodzie zima jest co roku tylko taka jakaś rozregulowana:):)
UsuńJa na pewno nie tęsknię do śniegu po pas i silnych mrozów. Taka zima jest piękna z okna, a pracować na zewnątrz jest niezwykle uciążliwie. Mąż znajomej, po ostatnich opadach śniegu szedł piechotą do pracy siedem kilometrów. Zimą zachwycał się przez pierwsze 10 minut:)
Lubię zimę, zwłaszcza przez okno w ciepłym mieszkanku. Może dlatego żem urodzona w grudniu. A może dlatego że męczę się w letnie upały. Niech nam trwa jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńNo... wystarczy, aby trwała jedynie do wiosny:)
UsuńWitaj, chyba coraz bardziej lubię białą zimę, taką ze śniegiem i niewielkim mrozem, niż szaro - buro - ponury w miarę ciepły styczeń z deszczem. Dzisiaj wstrzeliłam się w "okienko pogodowe" i przynajmniej nie zmokłam. Teraz leje jak z cebra od paru godzin, a deszcz zimą to nic fajnego, zwłaszcza, gdy się naprawdę zmoknie. Pozdrawiam jeszcze z Gdyni, uściski i serdeczności! JoAnna (nie mogę się zalogować).
OdpowiedzUsuńTylko tyle, że pogoda nic sobie nie robi z naszego lubienia czy też nielubienia i jest, jak jest:)
UsuńW moich stronach zima jeszcze czasem bywa, a śniegu i deszczu życzę sobie dużo, bo w lasach wcale nie jest za mokro.
Przyleciałam w zamieć do Polski, przeszłam kilkanaście kilometrów po śniegu i lodzie. W jedną noc wszystko zniknęło. Tzn śnieg i lód, i wyszło, że muszę wracać. Ulotność. Tak mi przyszło do głowy z tym potrzebnym śniegiem.
OdpowiedzUsuńWspółczuję tych kilometrów. Mam nadzieję, że byłaś odpowiednio ubrana i obuta.
OdpowiedzUsuńByłam ostatnio w Zakopanem jak było tak zimno. Ładnie wiatr dmuchał. Mimo grubej kurtki i rękawic było mi zimno. Okropny zmarzluch ze mnie. Za to widoki wynagrodziły to zimno. Urzekające te twoje fotki. Tak super było w grudniu na Klimczoku, bajkowo jak w Narni.
OdpowiedzUsuń