wtorek, 10 stycznia 2023

Przeczytałam...

Jakiś czas temu siostrzenica poleciła mi książkę "12 życiowych  zasad" Jordana Petersona no i cieszę się, że nie wydałam na nią złotówek swojej z wszech stron marnej emerytury. Dawno, dawno temu nauczyłam się czytać ze zrozumieniem i owo zrozumienie nie pozwoliło na zachwyt. Już sam wstęp wzbudził moją nieufność. Osoba, która potrzebuje okleić ściany portretami Stalina, Hitlera, Lenina, aby pamiętać, że za ideologią idzie śmierć milionów, budzi we mnie niepokój. Ja nie potrzebuję wieszać na ścianie Bandery, by pamiętać o ludobójstwie na Kresach. Mamy na świecie nowych współczesnych nam dyktatorów i morderców, których też nie polecam do oklejania kuchni. Odniesienie się do tradycji, do chrześcijaństwa jako leku na zagubienie współczesnych pokoleń jest moim zdaniem bardzo naciągane, bo obie wojny światowe zostały wywołane przez narody chrześcijańskie wręcz uginające się od tradycji. Nawet stwierdzenie, że człowiek jest stworzony do cierpienia i powinien znaleźć w tym cierpieniu sens i siłę nijako się ma do autora, który od cierpienia uciekł w uzależnienie od psychotropów. Jak dla mnie za dużo celowej naiwności. Samo odnoszenie się do znanych filozofów i autorów, łatwość łączenia słów w zdania i piękna porywająca mowa nie czyni z dzieła arcydzieła. Możliwe, że nie jestem docelowym odbiorcą tej książki i są ludzie znajdujący w niej jeszcze nieodkryte dla siebie prawdy i porady.


8 komentarzy:

  1. Nie czytałam wspomnianej przez Ciebie ksiazki i o samym Jordanie Petersenie wiem niewiele. Ot, tyle, że zdaje się, iż z bardzo popularnego, błyskotliwego i odnoszącego sukcesy psychologa klinicznego raptem stał się psychologiem wyklętym. Odważył sie być przeciwko tak modnej nowomowie związanej z płciami a co gorsza, nie akceptuje kanadyjskiego sposobu zamykania ust obywatelom w imię obowiązującej poprawności politycznej dotyczącej pandemicznych obostrzeń. Czasy teraz robią się takie, jak w przeżartej cenzurą epoce socjalistycznej. Kto nie idzie z nami, maszeruje przeciw nam. A wczorajsze autorytety raptem lądują na śmietniku historii, bo odważają się nadal mieć swoje zdanie...
    A co do cen książek...Nie kupuję, ale pełną piersią korzystam z bibliotek. Oczywiscie nie ma w nich wszystkiego, co chciałabym przeczytać, zwłaszcza nowości, ale cóż poradzić, gdy te ceny nie są na moją kieszeń...Nie przepadam za wszelkiego rodzaju poradnikami, jak żyć, co jest dobre a co złe. To wszystko wydaje mi sie za bardzo ogólnikowe, sztampowe, skrojone pod specyficznego, poszukującego jeszcze swojej drogi i podpowiedzi czytelnika. Wydaje mi się, że w pewnym wieku, po wielu doświadczeniach życiowych już samemu wiele się wie i podług tego żyje a wszelkie cudowne recepty. i porady odbiera sie z lekkim sceptycyzmem..
    Pozdrawiam serdecznie!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie nie jest to poradnik w ścisłym słowa tego znaczeniu. Nie jest to osoba wyklęta, a wręcz przeciwnie z dnia na dzień zyskuje na popularności (jego filmy obejrzano 438 mil razy) i to mnie bardzo martwi, bo z jednej strony pisze/mówi on o wolności i pokoju, a z drugiej powiela szkodliwe stereotypy. Cała jego filozofia dotycząca kobiet, jest bardzo pokrętna i szkodliwa. Jest lubiany przez skrajną prawicę.
      Przeczytałam z ciekawości, co też tak dobrego znalazła tam siostrzenica. Ja książki kupuję bardzo rzadko, ale za to dosyć często dostaję je od dzieci. Jesteśmy rodziną czytającą:)

      Usuń
  2. Jak już wiesz, mam chorą głowę i jak ktoś jest tak popularny jak pan psycholog, zapala mi się lampka ostrzegawcza. Obejrzałam jego kanał na YT, posłuchałam biblijnych pierdolotek i doszłam do wniosku, że to niestety kolejny Anthony de Mello. I chociaż ten drugi w "Przebudzeniu" bardzo mi się podobał  w tamtym czasie, tak po czasie doszłam do wniosku, to czysta manipulacja, na szczęście szybko się z tego otrząsnęłam. Ogólnie konotacje biblijne i przemycanie najróżniejszych przykazań na różne sposoby, to tylko manipulacja i nic poza tym. Ogólnie zachęcanie do poszukiwania porządku, jako jednej z cech konserwatysty, jest dla mnie nie do przyjęcia. Konserwatysta, psycholog, religijny piewca, no nie dla mnie. 

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anthony de Mello przy tym panu to bułeczka z masłem. Pana Petersona należy się bardzo obawiać.

      Usuń
    2. doczytałam więcej, to zuchwaly konserwatysta, przeraża mnie jego popularność.

      Usuń
    3. I słusznie. Duża popularność wśród ludzi młodych jest więcej niż niepokojąca.

      Usuń
  3. Nie czytałam, a po Twojej recenzji na pewno nie przeczytam, szkoda mi czasu na coś, co absolutnie nie jest z mojej bajki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń