poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Nad Bugiem, na Roztoczu i w ogrodzie.

 Okolice Uchańki.




Zielony wygrywa na Roztoczu:)
Pomiędzy Kraśniczynem a Skierbieszowem.










A na ogród spadł grad. Na szczęście nie jakiś ogromny jak w niektórych stronach gdzie z upraw zostały tylko wspomnienia. Widziałam hektary kukurydzy, z której zostały smutne resztki łodyg z pociętymi na niteczki liśćmi i zniszczone plantacje ziemniaków. Natura jest nieubłagana.



 
Tylko kaczek brakuje:)



sobota, 2 sierpnia 2025

Sezon ogórkowy.

 Obrodziło w tym roku ogórkami jak za dawnych czasów i to nie tylko ogórkami, bo i cała reszta warzyw urosła pięknie. Życiodajny deszcz zrobił swoje. Po raz pierwszy od wielu lat nie musiałam wiadrami nosić wody i nieustannie podlewać.  Ziele też urosło dorodne:) Za to żniwa trudne. Nie wszędzie da się wjechać kombajnami. Sucha tylko w lasach. O grzybach można jedynie pomarzyć. Za to wody w Bugu przybyło. 234 cm to jest już coś w porównaniu do tych marnych 34 cm. Ten stan rzeka zawdzięcza opadom  w górach.








Jabłek w tym roku w zasadzie nie będzie, ale za to gruszek..
.

***
Ci, co pracują, odpoczywają na urlopie, a ci, co nie pracują, nadal pracują:)


Zdjęcia córki z Korei Południowej gdzie była na konferencji przez tydzień. Stamtąd leci do Japonii na warsztaty naukowe. Martwią mnie tamtejsze upały i pora monsunowa:(





Ostatnio przemęczyłam swoją prawą dłoń i nawet napisanie tego krótkiego tekstu kosztowało mnie sporo bólu. Tak więc tam, gdzie nie pisze, nie oznacza, że nie czytam:)

wtorek, 8 lipca 2025

Czekając na niż.

 




Pomiędzy pomidorami wysiała nasiona fasolki tycznej. Docelowo ma zacienić pomidory w czasie upałów. Wysiałam trochę za późno, ale pomysł ten bardzo mi się podoba :)


Pod fotowoltaiką życie nie jest różowe:)








Przepiękna pszenica oścista,


To jest ogród właściwy. Zdjęcia wyżej przedstawiają ogród podręczny, który jest bliżej domu, tunelu, szklarni i wybiegu dla kur.
Ten ogród, jeśli przewidywania synoptyków się sprawdzą i zabraknie nam szczęścia, może zostać zalany. Kilkanaście lat temu tak właśnie się stało. Na szczęście część odwodnienia pozostała po tamtym okresie.




Tutaj nie tną, a wszędzie indziej na Lubelszczyźnie nadal trwają wycinki lasów. Nikt nie zważa na ptaki ani inne żyjątka. Jest to jeden z powodów, dla którego nigdy więcej nie pójdę na żadne wybory.



Kiszone rzodkiewki:)