Obrodziło w tym roku ogórkami jak za dawnych czasów i to nie tylko ogórkami, bo i cała reszta warzyw urosła pięknie. Życiodajny deszcz zrobił swoje. Po raz pierwszy od wielu lat nie musiałam wiadrami nosić wody i nieustannie podlewać. Ziele też urosło dorodne:) Za to żniwa trudne. Nie wszędzie da się wjechać kombajnami. Sucha tylko w lasach. O grzybach można jedynie pomarzyć. Za to wody w Bugu przybyło. 234 cm to jest już coś w porównaniu do tych marnych 34 cm. Ten stan rzeka zawdzięcza opadom w górach.
Jabłek w tym roku w zasadzie nie będzie, ale za to gruszek..
Ci, co pracują, odpoczywają na urlopie, a ci, co nie pracują, nadal pracują:)
Zdjęcia córki z Korei Południowej gdzie była na konferencji przez tydzień. Stamtąd leci do Japonii na warsztaty naukowe. Martwią mnie tamtejsze upały i pora monsunowa:(
Ostatnio przemęczyłam swoją prawą dłoń i nawet napisanie tego krótkiego tekstu kosztowało mnie sporo bólu. Tak więc tam, gdzie nie pisze, nie oznacza, że nie czytam:)