"Póki co więc nie mamy wzorców, dzięki którym kobiety żyjące razem mogły by być pokazane nie jako poranione, ale całe, zdolne do bycia razem; wzorca, w którym ważna jest nie tylko pozycja matki, która kobiecie automatycznie dodaje prestiżu, ale pokazującego wartościowość kobiet w różnych fazach życia i rozwoju. Tylko w takim wariancie kobiety mogą stanąć obok siebie i performować bycie matką i córką w sposób bezpieczny, pełny, ale też konieczny dla ich poczucia samospełnienia"
Bardzo zachęcam wszystkich odwiedzających ten blog do zapoznania się z całością artykułu :)
Wystawa Jeszcze trochę i trafi mnie szlag
Przeczytałam. Dwa razy, bo trochę przegadany. Pomijając zdjęcia "sztuki" i sztuki, zaryzykuję stwierdzenie, że w wielu kontaktach matki z córką nie decydują żadne "kalki" ani odniesienia do literatury, ale ich osobowości. Każda to odrębny byt, a byty albo ze sobą współgrają albo nie. I tyle. I nikt nie wmówi mi, że od urodzenia do śmierci kontakt matki z córką ma być nacechowany tym samym, on ewoluuje, tak samo jak ich postawy i osobowości.
OdpowiedzUsuńTekst wywiadu jest powiązany z konkretną wystawą i w tym świetle warto go interpretować. Co więcej, teksty kultury (literatura i sztuka) kształtują rzeczywistość i jedno nie może być interpretowane niezależnie od drugiego. Autorka (doktor, nie dziewczyna!) specjalizuje się w dziedzinie mało zbadanej, więc nie dziwi fakt, że stara się pokazać jak najwięcej.
UsuńNie zauważyłam, aby ktokolwiek w tym artykule usiłował wmawiać "że od urodzenia do śmierci kontakt matki z córką ma być nacechowany tym samym".
Przegadała i zgadała temat na śmierć dziewczyna. Czasem niej, znaczy więcej. Na razie w Polsce gości matkabolesna i nic nie poradzimy, trza przerobić. Potem przyjdzie nowe. Zawsze przychodzi.
OdpowiedzUsuńW tej dziedzinie więcej znaczy o wiele za mało. Szczególnie w naszym pięknym kraju.
UsuńDobre tezy. Moje żyjące kobiety: matka matki (89 lat) matka (69), ja (46) i córka (19), wszystkie pierworodne są dla mnie mega wyzwaniem. Kolorowo nie jest ale pozwalamy sobie na różnorodność. Osobiscie wnerwia mnie figura toksycznej matki, winnej wszystkiemu. Brrr
OdpowiedzUsuńUrodzaj matek i córek u Ciebie i wszystkie w pięknym wieku :)
UsuńJa mam jedynie córkę, a nasze relacje są tak bogate w treść i formę, że ho ho:)
Ostatnio ćwiczę się w relacjach z siostrami. Nie jest łatwo, bo wiekiem są zbliżone do Twojej mamy i są prawdziwą skarbnicą wszelakich uprzedzeń.
Skarbnice uprzedzeń 😉
Usuń