U nas w lesie też widuję czarki. Sa śliczne, ale nigdy ich jeszcze nie zrywałam i nie próbowałam z nich niczego przyrządzać. Podobno w smaku podobne są do rzodkiewiek? Piekne te magnolie noca. W ogóle kwitnące drzewa, także owocowe w jasne noce wygladają niesamowicie, nierzeczywiscie... Pozdrawiam!:-)
W chrupkości na pewno są podobne do rzodkiewki. Smak raczej taki niegrzybowy:) My jesteśmy bardzo dumni ze swoich magnolii, bo wyhodowanie ich w ziemi bardzo zasadowej, kredowej jest wcale nie takie łatwe. Z różanecznikami się nie udało. M
Tak, to jest kopciuszek. Te ptaszki budują gniazdka naprawdę w bardzo dziwnych miejscach. Kiedyś bratanek miał pisklaki w ciągniku:) Te grzybki są równie ładne po odgotowaniu.
Ależ piękne te Twoje zdjęcia. A takie malutkie ptaszki to często wlatują do mieszkań. I wtedy jest strach że nie trafią do okna czy drzwi i rozbiją się o jakąś framugę.
Piękny gość, ja mam kosa stacjonującego w patio, przygląda mi się przez szybę, jak pracuję, szalony typek. U nas też rośnie ten grzyb, i wiem, że jadalny, ale jakoś nie potrafię się przekonać, może gdyby w mojej młodości mojej mamy przyjaciółka nie zmarła od spożycia grzybów dzisiaj nie miałabym jakieś nerwicy z tego powodu. Piękne kwitnienie u Ciebie, uściski posyłam
Widzę, że ukochałaś Roztocze mocno😊 co i trochę bywasz tam. Magnolie ... tak, są fascyy, kiedy kwitną, kwiatami ogromnymi jak z bibułki, szkoda że tak szybko opadają. Nie dalej jak w zeszłym tygodniu zgrabilam dwa kosze opadłych płatków, potem tylko liście, które za bardzo nie chcą się rozkładać. Narzekam, bo już się jednej pozbyłam, białej, gwiaździstej, ta jeszcze szybciej opada, taka to ulotna uroda tych drzew 😁 pozdrawiam Maria z PP.
Roztocze blisko i w zasadzie odwiedzamy je od bardzo dawna i istotnie często:) Moja najdorodniejsza magnolia bardzo ucierpiała od tych ostatnich przymrozków i nie wiem, czy znajdzie w sobie moc, by dalej żyć. M
Hmmmm... nie wiem co się dziś dzieje, ale już na kolejnym blogu znikł mój komentarz. Pisałam wcześniej i go nie ma :/ Więc napiszę już tylko w skrócie, że zachwycająca wiosna na Twoich zdjęciach i piękny gość zawitał do domu. Pozdrawiam, Agness:)
Mario, wiosna u Ciebie na całego, kwiatów u Ciebie dostatek. Takich grzybków nie widziałam nigdy i chyba bym ich nie próbowała. Ale kto wie, niedawno spróbowałam smardzów i były ciekawe w smaku, chociaż nie zachwycały a podobno to wielki rarytas.
Kiedyś (dawno temu) mój ojciec często zbierał smardze i jadł je, kto chciał. Tak było, dopóki mama nie dowiedziała się o istnieniu podobnych do smardzy, ale trujących grzybów. Od tamtej chwili wszystkie grzyby wyrzucała. Była ostrożna niczym Margarithes powyżej:) M
Zaintrygowała mnie ta czarka austriacka, nie znam, co z tym robisz?
OdpowiedzUsuńBiedny ptaszek, przerażony pewnie!
Grzybny najczęściej dodaję do surówek i leczo. Fajnie smakują też na surowo.
UsuńPtaszek szybko odzyskał wolność, a stres mieliśmy oboje:)
M
U nas w lesie też widuję czarki. Sa śliczne, ale nigdy ich jeszcze nie zrywałam i nie próbowałam z nich niczego przyrządzać. Podobno w smaku podobne są do rzodkiewiek?
OdpowiedzUsuńPiekne te magnolie noca. W ogóle kwitnące drzewa, także owocowe w jasne noce wygladają niesamowicie, nierzeczywiscie...
Pozdrawiam!:-)
W chrupkości na pewno są podobne do rzodkiewki. Smak raczej taki niegrzybowy:)
UsuńMy jesteśmy bardzo dumni ze swoich magnolii, bo wyhodowanie ich w ziemi bardzo zasadowej, kredowej jest wcale nie takie łatwe. Z różanecznikami się nie udało.
M
Piękne grzybki, widzę po raz pierwszy (albo nigdy nie zwróciłam uwagi, choć to byłoby akurat dziwne).
OdpowiedzUsuńKopciuszek?
Tak, to jest kopciuszek. Te ptaszki budują gniazdka naprawdę w bardzo dziwnych miejscach. Kiedyś bratanek miał pisklaki w ciągniku:)
UsuńTe grzybki są równie ładne po odgotowaniu.
Ależ piękne te Twoje zdjęcia.
OdpowiedzUsuńA takie malutkie ptaszki to często wlatują do mieszkań. I wtedy jest strach że nie trafią do okna czy drzwi i rozbiją się o jakąś framugę.
U mnie we wszystkich oknach jest siatka. Ten miał pecha i wleciał przez otwarte drzwi, ale szczęśliwie szybko odzyskał wolność.
UsuńM
A co się z tą czarką robi? Wygląda przedziwnie, ale ładnie.
OdpowiedzUsuńJe się :). Ja dodałam swoją do surówki z sałaty.
UsuńPiękne zdjęcia, ptaszek cudny. Natomiast grzybka widzę po raz pierwszy. Jest śliczny, choć wiem, że jadalny.
OdpowiedzUsuńOstatnio grzyb ten zyskał duży rozgłos. Szukajcie, a znajdziecie:)
UsuńPiękny gość, ja mam kosa stacjonującego w patio, przygląda mi się przez szybę, jak pracuję, szalony typek. U nas też rośnie ten grzyb, i wiem, że jadalny, ale jakoś nie potrafię się przekonać, może gdyby w mojej młodości mojej mamy przyjaciółka nie zmarła od spożycia grzybów dzisiaj nie miałabym jakieś nerwicy z tego powodu. Piękne kwitnienie u Ciebie, uściski posyłam
OdpowiedzUsuńZ grzybami lepiej ostrożnie. Ja dzisiaj zatrułam się pieczarkami. Żal było wyrzucić:):)
UsuńNo właśnie, współczuję
UsuńWidzę, że ukochałaś Roztocze mocno😊 co i trochę bywasz tam. Magnolie ... tak, są fascyy, kiedy kwitną, kwiatami ogromnymi jak z bibułki, szkoda że tak szybko opadają. Nie dalej jak w zeszłym tygodniu zgrabilam dwa kosze opadłych płatków, potem tylko liście, które za bardzo nie chcą się rozkładać. Narzekam, bo już się jednej pozbyłam, białej, gwiaździstej, ta jeszcze szybciej opada, taka to ulotna uroda tych drzew 😁 pozdrawiam Maria z PP.
OdpowiedzUsuńRoztocze blisko i w zasadzie odwiedzamy je od bardzo dawna i istotnie często:)
UsuńMoja najdorodniejsza magnolia bardzo ucierpiała od tych ostatnich przymrozków i nie wiem, czy znajdzie w sobie moc, by dalej żyć.
M
Hmmmm... nie wiem co się dziś dzieje, ale już na kolejnym blogu znikł mój komentarz. Pisałam wcześniej i go nie ma :/
OdpowiedzUsuńWięc napiszę już tylko w skrócie, że zachwycająca wiosna na Twoich zdjęciach i piękny gość zawitał do domu.
Pozdrawiam, Agness:)
Wiosna wszędzie i zawsze zachwyca:)
UsuńPozdrawiam.
M
Mario, wiosna u Ciebie na całego, kwiatów u Ciebie dostatek.
OdpowiedzUsuńTakich grzybków nie widziałam nigdy i chyba bym ich nie próbowała. Ale kto wie, niedawno spróbowałam smardzów i były ciekawe w smaku, chociaż nie zachwycały a podobno to wielki rarytas.
Kiedyś (dawno temu) mój ojciec często zbierał smardze i jadł je, kto chciał. Tak było, dopóki mama nie dowiedziała się o istnieniu podobnych do smardzy, ale trujących grzybów. Od tamtej chwili wszystkie grzyby wyrzucała. Była ostrożna niczym Margarithes powyżej:)
UsuńM