sobota, 5 października 2019

Bieszczady jesienią (2019)

Jak zwykle Bieszczady w mgłach, wiatrach, deszczach i w pięknym słońcu. Od wielu lat wciąż zaskakują i niezmiennie czarują :). Tym razem przyszło mi zrozumieć, po co są progi zaporowe i dlaczego nie będzie nowych szlaków. Biję się w bujną pierś, bom zgrzeszyła złą myślą.
Zdjęć będzie dużo bardzo, bo czasem spełniam życzenia :)



























Łapa jagodożercy :)























Grzane wino z cytrynką, bo tu o pomarańczach można tylko pomarzyć, na połoninie nad Ustrzykami Górnymi smakuje Bieszczadami  i zmęczeniem.


Srebrzysty zachód:)




W tym dniu przemokły mi buty i cała reszta, ale jak mawiał mój ojciec "bez przygody nie ma nic" :):)
Jest to przepiękne i bardzo lubiane przeze mnie podejście od Bereżek na  Kolibę.



Trzeba być sprytnym :) Pod tym płaszczem jest ukryty plecak z batonikami mocy:)
Ten plecak wspomnień został na kwaterze, bo mi się zapomniało:(


Przeszłam całkiem szczęśliwie :)


 Jeszcze jedna podróżniczka :)




Wieczorem było już tak pięknie.  Zrobiłam sobie całkiem samotny spacer w mokrych trepach:) 
Iwona schnie pod kaloryferem :)





Zachód słońca w Ustrzykach Górnych. 




I tak to kolejne  kilometry bieszczadzkich jesiennych ścieżek za mną. Tym razem nie przeszłam Bukowym Berdem i trochę mi żal :(

11 komentarzy:

  1. Uraczyłaś moje oczy.....piękne.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Prze pię kne! Spełniłaś i moje niewypowiedziane marzenia, dziękuję 😚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może już czas, abyś sama wybrała się tam, dokąd serce zerka:)

      Usuń
  3. Piękne zdjęcia, dziękuję :) i Ty w trawach bieszczadzkich, świetnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja :)taka padnięta ze zmęczenia.

      Usuń
    2. ale szczęśliwa :P paść ze szczęścia :) ja wczoraj padałam ze szczęścia, jak dowiedziałam się o Noblu dla Olgii Tokarczuk :) trochę przyjemności i się leży :P

      Usuń
    3. Też mnie to uradowało. Cieszę się nadal jak dzieciak :)

      Usuń