poniedziałek, 13 listopada 2017

Wczorajszy dzień.

Zamiast schabowego, na obiad niedzielny, były pierogi z czerwoną soczewicą. Wolę robić pierogi z zieloną soczewicą. Mają bardziej wyrazisty smak, ale akurat takiej mi zabrakło. Pierogi z soczewicą są jednym z ulubionych dań mojej córki:)

 W niedzielne popołudnie udało mi się spędzić kilka godzin w pobliskim lesie. Powoli wraca moja kondycja  sprzed zdrowotnego zawirowania. Mam nadzieję, że była to jednorazowa załamka, a nie  taka całkowita jak na zdjęciach poniżej:)

Drzewni starcy.



 Młody dąb czerwony.

Podświetlone zachodzącym słońcem nadbużańskie zarośla.W rzeczywistości było dużo ładniej:)


8 komentarzy:

  1. spacer udokumentowany, można zimą będzie cieszyć oczy... :) Chociaż pewnie też w śnieznej bieli będzie pięknie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie las jest zawsze pełen tajemnic i nie nudzę się chodząc tymi samymi ścieżkami:)

      Usuń
  2. Ślicznie! Znowu doładowałaś akumulatory... :)

    A tą soczewicę to jak przygotowujesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Soczewicę czerwoną gotuję krótko, zlewam przez sito i dobrze studzę. Cebulę podsmażam i wraz z soczewicą mielę. Ziemniaki najlepsze są z dnia poprzedniego. Można je też mielić (zawsze muszą być zimne), albo i nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaa widzisz! dodajesz ziemniaki, tego nie wiedziałam...

      Usuń
  4. Twoja córa wie co dobre :)
    Niestety obiektyw aparatu nigdy nie odda rzeczywistego piękna natury, nie mówiąc już o nastroju ulotnych chwil, zostaje tylko płaski obrazek ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jadłam takich pierogów,pewnie są smaczne .Drzewa pokazały swój czas,jak to w życiu bywa::)Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń