Od kilku dni mamy porę deszczową. Pada i pada, wieje i wieje. W sadzie spadają zmokłe jabłka i jeszcze bardziej zmokłe i nieszczęśliwe orzechy. Zmieniając przemoczone kurtki, czekam na słońce i nadrabiam zaległości w kuchni.
Kiszone selery z odrobiną imbiru i Złotymi Renetami.Mam nadzieję, że pomogą uspokoić moje zszargane polską sceną polityczną nerwy. Dużo głupoty mogę znieść, ale Przemysław Czarnek i jego nominacja na Ministra Edukacji, Nauki i Szkolnictwa Wyższego to już przesada. W tej kwestii podzielam zdanie Biedronia "smutno, strasznie, katastrofa"