"Nie myślcie, że jestem nieszczęśliwy.
Cieszę się, że myślę.
Myślcie, że się cieszę.
Świadomość jest tańcem radości.
Moja świadomość tańczy
przed lampą deszczu
przed łupiną ściany
przed sklepem spożywczym z wiecami kapusty
przed ustami mówiących przyjaciół
przed własną ręką nieoczekiwaną
przed niewydrążoną rzeźbą rzeczywistości-
w przepychu najlepszej zabawy
i najwznioślejszego nabożeństwa
nieoddzielnie
moja świadomość tańczy.
A kiedy porwie się taniec,
zwyczajem każdego kłębka,
pójdę do nieba-
gdzie się nic nie czuje
gdzie od początku byłem, zanim byłem
gdzie już do końca będę, gdy nie będę,
tam radość nie do opisania."
Pierwszy w rodzinie zachorował mój syn (32) Swoją chorobę określił jako ciężkie i dłuższe przejście grypy. Po 3 tygodniach wrócił do pracy.
Następna była moja najstarsza siostra (68). Od 1l listopada czuła się nie najlepiej. Najpierw bolało ją gardło, potem doszło kaszlanie. Brak apetytu i brak sił.. Zająć się bardziej sobą w tym czasie nie miała możliwości, bo mąż co tydzień bierze chemię i wymaga dużej troski i pomocy. Niestety jej samopoczucie pogarszało się z dnia na dzień, pomimo iż dolegliwości ze strony górnych dróg oddechowych przestały dokuczać, ale międzyczasie zaczęła swędzieć ją skóra i boleć żołądek.. Rodzinny po wywiadzie zalecił antybiotyk. Do bólu żołądka, a w zasadzie do uczucia wielkiego ciężaru w żołądku dołączyły się wymioty.. W poniedziałek rano pogotowie odwiozło siostrę do szpitala. Podłączono kroplówkę, zrobiono prześwietlenie płuc, badania ogólne krwi i badania covidowe. Dzisiaj w południe (24) usłyszała pierwszą diagnozę - cowidove zapalenie żołądka. Nadal czuje wielki ucisk w żołądku i wymiotuje. Przez cały okres choroby nie miała podwyższonej temperatury.
Dzisiaj (25) ponownie pobrano jej krew i pobrano wymaz na covid. Wieczorem podłączono ponownie tlen. Czekamy na poprawę samopoczucia i wyniki .
Na covid zachorował też mój brat cioteczny (50) i jego żona. Rozpalenie ognia w piecu do centralnego zajęło mu 90 minut.
26 listopada- samopoczucie siostry znacznie się polepszyło. Przestała wymiotować. W naszym szpitalu jest to trzeci przypadek covidowego zapalenia żołądka. Jeden pacjent przeszedł chorobę stosunkowo szybko, a drugi leżał w szpitalu długo. Zdaniem siostry opieka lekarzy i pielęgniarek jest bardzo dobra:)
28 listopada sytuacja siostry bez zmian. Codziennie kroplówki, wlewy i tlen. Powoli wraca apetyt. Wszyscy martwimy się o szwagra, ale jak na razie nie ma objawów choroby i niech tak zostanie.
6 grudnia - siostra nadal w szpitalu. W międzyczasie zachorowali nasi dwaj kuzyni. Obydwaj są w stanie ciężkim. Jeden (67) leczony osoczem.
W talerzu jest moja zupa jabłkowa z makaronem dyniowym doprawiona kurkumą, cynamonem i imbirem. Jak, widać jest pyszna:). Motyl jest żywy i od kilku dni pomieszkuje sobie w naszej kuchni