czwartek, 28 lutego 2019

Skowronek.

Wprawdzie pierwszy skowronek wiosny nie czyni, ale miło że już przyleciały i śpiewają:)



Ciemiernik rusza do boju :)


Dzisiaj jest dzień niezwykle wietrzny. Idealna pogoda dla kota. Wszystko szumi i wiruje. Ja pracuję w sadzie a on łapie cieniolubne istoty :)


Na drugie śniadanie upiekłam chlebek gryczany z domieszką mąki konopnej, lnu i oleju kokosowego. Następnym razem dam mniej lnu.



poniedziałek, 25 lutego 2019

Choroba jest nocną półkulą życia ...(Susan Sontag)




Całkiem dobrze napisana opowieść o historii choroby i ludziach którzy postanowili ją pokonać. Ja dowiedziałam się z niej o bardzo wielu faktach o których nie miałam zielonego pojęcia. Ot, choćby o tym "Potencjał leków białkowych znano od dawna, nim jednak pojawił się Genentech, nie bardzo wiedziano, jak je wytwarzać. Insulinę na przykład uzyskiwano, mieląc krowie i świńskie wnętrzności na papkę, z której następnie ekstrahowano białko – na pół kilograma insuliny trzeba było czterech ton zwierzęcych trzustek. Hormon wzrostu, wykorzystywany do leczenia jednej z postaci karłowatości, pochodził z przysadek usuniętych z tysięcy ludzkich zwłok.
Z ogromnych ilości ludzkiej krwi pozyskiwano zaś czynnik krzepnięcia, niezbędny dla osób cierpiących na schorzenia mogące powodować niekontrolowane krwotoki.
Rekombinowanie pozwoliło Genentechowi syntetyzować ludzkie białka od zera. Zamiast ekstrahować je ze DNA zwierzęcych i ludzkich narządów, wprowadzało się na przykład ludzki gen do komórek bakterii. Komórki takie odgrywały rolę bioreaktora, produkującego ogromne ilości pożądanego białka. Przełom gonił przełom; w roku 1982 Genentech dał światu pierwszą rekombinowaną ludzką insulinę; dwa lata później pojawił się czynnik krzepnięcia pozwalający kontrolować krwotoki u chorych na hemofilię, w roku 1985 dołączyła rekombinowana wersja hormonu wzrostu. Wszystko to dzięki inżynierskiej produkcji ludzkich białek w komórkach zwierzęcych i bakteryjnych."



"Pierwszy medyczny opis raka znaleziono na staroegipskim papirusie, datowanym mniej więcej na 2500 rok przed naszą erą: „Napęczniałe guzy w piersiach […], w dotyku są niczym ciasno zwinięte płócienne opatrunki”. Na temat leczenia starożytny skryba zapisał tylko: „Brak
Optymizmem te słowa nie zarażają.
I jeszcze trochę...
"(...) Przypadek ten uświadamia, że w poszukiwaniu nowych kancerogenów niezbędny jest metodologiczny rygor. Łatwo nastraszyć ludzi rakiem. Natomiast zidentyfikowanie prawdziwego kancerogenu, oszacowanie ryzyka i ograniczenie kontaktów z owym czynnikiem dzięki interwencji nauki i systemu prawnego – czyli dochowanie wierności dziedzictwu Percivalla Potta – to rzecz znacznie, znacznie trudniejsza.
„Rak w fin de siecle – pisał onkolog Harold Burstein – zakorzenił się we wspólnej przestrzeni dzielonej przez naukę i społeczeństwo”. Wiążą się z tym więc dwa wyzwania. Pierwsze,„biologiczne”, sprowadza się do „ujarzmienia fenomenalnego rozwoju wiedzy naukowej […] w celu pokonania tej potwornej, starodawnej choroby”. „Wyzwanie społeczne” jest jednak równie poważne: musimy zmusić się do zmiany swoich zwyczajów, rytuałów i zachowań. Nie chodzi tu niestety o zwyczaje czy zachowania znajdujące się na peryferiach naszych społeczeństw i jaźni, lecz o takie, których rola jest absolutnie decydująca, wyznaczają one bowiem naszą istotę: co jemy i pijemy, co wytwarzamy i jakie usuwamy odpady, kiedy decydujemy się na wydanie potomstwa i w jaki sposób się starzejemy."
Po raz pierwszy o wydaniu tej książki przeczytałam tutaj

***
I nadal o zdrowiu, bo jak to w życiu bywa :)
"Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz."
Jan Kochanowski


Przeczytałam i przemyślałam :)

piątek, 22 lutego 2019

Wiosna.

Wiosna zawitała tylko na nasze okno :)


Za oknem znowu biało i zimno. Minus 8 o siódmej rano to już lekka przesada.


Jeszcze kilka dni temu było całkiem znośnie. Korzystając z bezwietrznej pogody, Rybak przeciął brzozę. Było to bardzo wysokie drzewo i zaczęło być zagrożeniem dla chałupy:). W sumie dobrze się stało, że teraz trochę mrozi, bo dzięki temu rany zadane brzozie szybciej się zagoją. 



Teraz mam bardzo dużo pracy przy uprzątnięciu tego całego bałaganu, ale wszak "człowiek żyje po to, by się zmarnować. Więc czy się zmarnuje od knajpy, czy od buduaru, od długów czy od perfum..(czy od pracy) to rezultatu nie zmienia." Rodziewiczówna

niedziela, 17 lutego 2019

Kocie święto.

Dla niektórych kotów święto jest zawsze :)




Historia o nieśmiałym, aspołecznym pisarzu i jego kocie :)



Przykazanie
                                                                        Będziesz chodził jak kot
                                                                        własnymi ścieżkami
                                                                        na bosaka
                                                                        raniąc stopy o ostre kamienie
                                                                        aby tym dotkliwiej
                                                                        odczuć osobność swojego istnienia 
                                                                        nigdy nie wystarczą ci
                                                                        gotowe biblie
                                                                        ani żadne cudze pisma święte
                                                                        podczas przydrożnych postojów
                                                                        spisywał będziesz
                                                                        w pocie wyobraźni
                                                                        prywatną Ewangelię Życia
                                                                                             Józef Baran 

wtorek, 12 lutego 2019

Degustacja.


Kiszona cebula jest smaczna. Nie jest ostra a jedynie lekko kwaskowata. Najlepsza jest ta cieniej krojona.

niedziela, 10 lutego 2019

czwartek, 7 lutego 2019

Przecinanie sadu.

O całe 10 dni wcześniej niż w 2018 .


Podwórko nadal solidnie zamarznięte.


 Zimowe pietruszki udało mi się wykopać tylko dlatego, że były dobrze okryte.
Obok mam zimowy pasternak, ale nie okryty i  nie ma mocnych :) Musi czekać na cieplejsze czasy.


 Najpyszniejszy zamiennik mojej kawy. Karob.


Kasza gryczana rządzi w kuchni :)
Śniadaniowe placki z wczorajszych resztek.


Gryczane coś na kanapki i nie tyko :)



Inspirowałam się tym przepisem. Następnym razem dodam do ciasta więcej cebuli i dodatkowo trochę oliwek. Bardzo dobry przepis baza :)

środa, 6 lutego 2019

Kiszona cebula.

Korzystając z zamieszczonego tutaj przepisu, ukisiłam słoik cebuli. Moja jest biała, bo akurat tylko taką mam.




piątek, 1 lutego 2019

Niemożliwe bywa czasem konieczne.

Od jakiegoś czasu walczę z kawowym nałogiem:). Wypijałam ją w dużo większej ilości niż statystyczny Polak. Obecnie zamiast trzech bardzo mocnych kaw piję jedną i to nie codziennie. Możliwe, że za jakiś czas znowu kawy będzie więcej, ale i jest możliwe, że kawa stanie się dla mnie tylko historią, Człowiek (ja) bywa zmuszany przez swój organizm do wyborów :)



Herbatka żywiczna z igieł sosny i jodły. Najlepiej ją pić od lutego do kwietnia.
***
Stary dobry utwór na poprawę humoru :)