czwartek, 5 października 2017

Deszczowa włóczęga.

Deszczowy spacer po lesie w Zbereżu. Zmokłam, przemokłam, zmarzłam, ale warto było. Jest to las sosnowy, który nawet w deszczu cudownie pachnie. Do domu wróciliśmy razem ze zmrokiem. Ogniskiem domowym, przez ten czas, opiekowała się córka. Ciepły dom i gorąca herbata  to jest to co lubię najbardziej wracając jesienią z pola, lasu, miasta:)







W tym październikowym lesie natknęłam się na taki niezwykły dowód pamięci. Mam nadzieję, że nikt tego nie zniszczy.


4 komentarze:

  1. Mnie się dziś nie udało wyjść, deszcz mi nie straszny, ale wichura uniemożliwiła spacer.
    Też mam nadzieję, że epitafium nie zostanie zniszczone przez wandali.
    A zdjęcia lasu śliczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. i słucham.... sobie.... deszcz pada.....

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja planuję i planuję taki wypad...a czas płynie ...może zdażę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co planować:) Najzwyczajniej sobie pójść i wrócić.

      Usuń