niedziela, 11 czerwca 2017

Sobota

To był długi, upalny i pracowity dzień. Wstałam o czwartej, a spać poszłam po meczu Polska - Rumunia.
I tak to; marchew późna i pastewna są już przerwane, siano zwiezione pod dach
(poszło szybko przy pomocy Rybaka), truskawki pozbierane, pranie zrobione, boleń (72 cm) złapany (Bug w okolicy Hniszowa), mecz wygrany.








Co ma rosnąć - rośnie.



Co ma kwitnąć - kwitnie.







Kto powinien odpocząć - odpoczywa.


4 komentarze: