piątek, 29 stycznia 2021

Pocieszam się widokami.

Ponieważ zaistniała sytuacja w naszym kraju potęguje moje rozgoryczenie i poczucie całkowitej beznadziei, postanowiłam pocieszyć się zimą i nawet nie myślę (zbyt często) o całym tym bagnie.





Ponieważ pierwszy bałwan zdążył już stopnieć, ulepiłyśmy z córką bałwana numer 2:)






Ośnieżanie podwórka i prawie -200 metrowego dojazdu zima dała nam w gratisie do swojego piękna:)

10 komentarzy:

  1. Bałwan jak się patrzy! :))) Umiemy lepić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bałwan fantastiko 🥰 moja młodzież poległa, "bo śnieg się nie sklejał", więc obsypali się nim przy pomocy łopat do odśnieżania 😆
    Dziś leżę i jęczę po bieganiu do pieca (palę chruścik, dokładam co godzinę), siłkę odśnieżkę też zaliczyłam 😅 a i tak cieszy mnie widok przwdziwej zimy 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję. Ja na szczęście mam piec w kuchni. Wprawdzie opał trzeba nosić i czasem zadymi, ale żywy ogień mogę do woli podziwiać no i strawę ugotować:) Cenię sobie bardzo takie rozwiązanie i nie przeszkadza mi zimowe poranne +15 w domu.

      Usuń
    2. Piecyk kaflowy? 😀
      No to jest magia. Ja paniusia z miasta, czasem nieogarniam 😆

      Usuń
    3. To jest w zasadzie piecokuchnia obudowana częściowo kaflami. Mogę na niej gotować i piec w duchówce, a jednocześnie grzeje się woda i kaloryfery zimą. Takie rozwiązanie jest możliwe raczej w niewielkich domach. Palę tylko i wyłącznie drzewem i bardzo mnie to boli. Niestety jak na razie innego pomysłu na ogrzewanie nie mamy.

      Usuń
  3. Bałwan trochę taki azjatycki w rysach :) piękny i te sople, ekstra!

    OdpowiedzUsuń