czwartek, 20 lutego 2020

Spacery dwa:)

Niedzielny z bratem po wyschniętych bagnach i lasach. To nasze pierwsze (od czasów dzieciństwa) bezcelowe kilkugodzinne spacerowanie:)






Drugi spacer w towarzystwie siostry numer 3 był nieco krótszy. Nie chciałam zamęczyć kobiety, bo się zniechęci :) Jak widać, drzew w lesie nadal ubywa i to w zatrważająco szybkim tempie.



Leszczyna sobie kwitnie i uczula co niektórych :):)
Mnie nie.



Zniszczona leśna droga przez ciężki sprzęt używany do wycinki drzew.

 
Wielka moja radość:) Zakwitły pierwsze przylaszczki.



A  w ogródku i sadzie kwitną przebiśniegi. Takie trochę zaskoczone, bo nie widzą tego śniegu, przez który miałyby się przedzierać.


A w domu króluje koci zen:)
I nawet pisklęta go nie ciekawią.


 Ten maluch z jasnym łebkiem jest kogutkiem :)
Ma zastąpić starego koguta, który stał się ostatnio bardzo agresywny. Kiedyś tam będzie z niego niezły rosół a miał szansę na długie życie. Widać jednak agresywne nastawienie do świata nie popłaca:)


***
Dzisiejszy tłusty dzień obył się bez słodkości, bo pyszności idą mi w boczki, a mąż wolał zjeść placki kartoflane :)

8 komentarzy:

  1. Wędrówki, zwierzęta, lubię 😊
    Czyli wiosna?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przylaszczki. Jak ja ich dawno nie widziałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. już kurczaczki, też bedziemy brali

    OdpowiedzUsuń
  4. Wórnia się ślicznota, moze nie będzie musiał być agresywny :) czyli zima zawiodła...

    OdpowiedzUsuń
  5. Marna z Ciebie wiedźma:) Nie zginiesz na stosie:):)

    OdpowiedzUsuń