poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Święta nad Bugiem.

Zaistniała potrzeba wybiegania tego świątecznego miliona kalorii. Pomimo tego, iż cały dzień wiatr kręcił jak diabeł suchą wierzbą, a śnieg z deszczem ostro zacinał, nasza wycieczka była bardzo udana. :) Bug z godziny na godzinę staje się coraz piękniejszy. W wielu miejscach wyszedł już ze swojego koryta i  rozlewa się po łąkach i starorzeczach.
(Bug w okolicach Świerży.)



 Rybak liczy swoje szczupaki :)


  Możliwe, że za kilka dni ta droga i te chaszcze będą zalane. Jeszcze w Karpatach nie zaczęły topnieć śniegi, które zasilą rzekę.




Las i mokradła w okolicach Hniszowa.





Rokita ma tutaj mieszkań wiele:).

 Krowy i Bug w Uchańce.



Nogami przeszliśmy 7 kilometrów, samochodem przejechaliśmy trochę więcej. 
Przyroda zauważalnie budzi się do życia. 

3 komentarze:

  1. Urocze zdjęcia i podziwiam te kilometry nadbrzeżnej wędrówki. A drzewa odite w wodzie przypominają mi wiersz Staffa pt. Wysokie drzewa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie byłam nad Bugiem, chociaż tak, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń