niedziela, 6 listopada 2016

Niedziela listopadowa

Się było pół dnia w lesie. Się nachodziło, się napatrzyło, się nawąchało, się zasmuciło i zadumało. Na koniec się zmokło okrutnie. Do domu się przyniosło troszkę opieniek i chrust modrzewiowy na coś, czego jeszcze się nie wymyśliło. Teraz się pije herbatkę malinową, pali w piecokuchni i warzy kapustę na naleśniki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz