czwartek, 8 maja 2025

Kiedyś i to minie.

 Nakrywanie i odkrywanie i znowu nakrywanie. Szklarnia pełna sadzonek papryki, ogórków i bakłażanów, a ciepła i deszczu nie widać. Poletka czekają na swoich mieszkańców:) Foliak wiatrem podszyty świeci co noc zniczami. Między tym wszystkim chodzę ja. Chodzę marnie, podpierając się laską, kijem i co tam jeszcze znajdę po drodze:) Wprawdzie stan zapalny w stopie powoli ustępuje, ale kręgosłup nie daje o sobie zapomnieć. Czekam na konsultację w sprawie zastrzyków na osteoporozę, bo ubytek masy kostnej duży, a różnych schorzeń też się nazbierało. Tak więc brać Prolię, czy nie brać, oto jest pytanie:) No i jeszcze teściowa od kilku dni jest w szpitalu. Do tej pory mieszkała sama, ale wygląda na to, że jest to już niemożliwe. Jedynym wyjściem jest DPS, na który ona obecnie nie wyraża zgody. Dodatkowo GOPS sprawia więcej kłopotów niż pomocy. Życie od tej strony jest nam całkowicie nieznane i w zasadzie jesteśmy bezradni. Ogólnie mało radosna ta wiosna dla nas. Cieszy jedynie kawa wypita w całkowitej ciszy o szóstej rano.






15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wzięłam. W zasadzie Wyboru nie miałam, bo gęstość kości zatrważająco marna. Ryzyko samoistnego pęknięcia kręgosłupa wysoka, a tego bym nie chciała:)

      Usuń
  2. To rzeczywiście nie jest dobrze.
    Dobrze ze ta poranna kawa cieszy...
    Trzymaj się.
    Serdecznie Cię pozdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, życie ma czasami dla nas niemiłe niespodzianki, a z wiekiem chcielibyśmy po prostu spokojnie żyć. Niechaj ta kawa choć umila początek dnia, a bierz wszystko, co pomaga!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje rozsady pod folią od świąt, nie mam miejsca w domu, a przede wszystkim doświetlonych miejsc. Przykrywam podwójną agrowłókniną, malutkie okienko uchylone, żeby w dzień była wentylacja, bo czasami nie ma mnie ze 3 dni i tak trwam w tym zawieszeniu między cieplejszymi dniami a przymrozkami. Dziś wpadł znajomy i stwierdził z powątpiewaniem, że też nam się chce bawić w ogrodników. No chce się, lubię te zajęcia, ale jak długo jeszcze dam radę?Kręgosłup boli po większym wysiłku, doraźnie jakaś tabletka na ból i do przodu. Została nam jeszcze mama męża, ma 88 lat, sprawna fizycznie i umysłowo, oby jak najdłużej, bo to i nam darowany czas. Pozdrawiam serdecznie Maria z Pogórza Przemyskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest, że pogoda i starość nas nie rozpieszcza. Obecnie ludzie żyją dłużej (statystycznie) i dzieci często są już też nie młodzi, a i bywa, że bardziej schorowani niż rodzice.
      M

      Usuń
  5. Brać, ewentualnie przy skutkach niepożądanych przestać i skonsultować z lekarzem. Zawsze warto ratować zdrowie.
    Ja w swojej niefrasobliwości posadziłam do tunelu pomidory i ogórki, teraz siedzą w czapach z worków jutowych i opalają się przy zniczach ;), mam nadzieję że to koniec przymrozków, czas najwyższy.
    Ja opiekuję się niepełnosprawną mamą, czasem jest ciężko bo nie mam pomocy, ale cóż, ona mogła kiedyś mną, to teraz ja nią :). Pozdrawiam, zdrowia i siły życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przy takich przymrozkach dodatkowe nakrywanie jest koniecznością. Nakrywam też w szklarni i tunelu i oby tylko w czerwcu pogoda była miła dla roślin:)
    Ja nie jestem widocznie taką dobrą osobą jak Ty i nie zamierzam się opiekować teściową, dłużej niż to będzie konieczne.
    M

    OdpowiedzUsuń
  7. Przymrozki dają popalić :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiosna jak widzę, nieprzychylna. Trzymam kciuki za Twoje zdrowie. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze dodam, że w tej jednej filiżance kawy o szóstej rano, w ciszy, która nie jest pustką, mam nadzieję odnajdujesz schronienie. Taka chwila, w której wszystko na moment staje się wyraźne. Chciałabym Cię uściskać w tej wiosennej bezradności i powiedzieć: kiedyś i to minie, ale zanim minie – jesteś bardzo dzielna. I bardzo nie sama.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za miłe słowa:)
      Zahartuję się razem z moimi roślinami i przetrwamy ten nieprzychylny dla nas czas:)
      M

      Usuń