Tym razem tylko sterylizacja. Zakaz rozdrapywania szwów i przymusowy pobyt w domu przez 24 godziny przez 12 dni sprawił, że kot ma się w miarę dobrze, ale ja chodzę od kilku dni całkowicie niewyspana i wcale nie jest to zabawne.
Tutaj mamy znacznie poważniejsze schorzenie, bo nowotwór gruczołu mlekowego. Przez kilka dni bawiłam się w szamankę, bo początek maja obfituje w zamknięte gabinety, a te otwarte oferują najczęściej usypianie zwierzaka. Teraz jest już po zabiegu usunięcia dwóch gruczołów, z których jeden niestety pękł. Na szczęście wszystko pięknie się goi i jest duża szansa na dalsze szczęśliwe życie:)