niedziela, 10 października 2021

A jednak:)

Prawie 90 kilometrów przedreptanych po Bieszczadach. Wszystkie dni z piękną pogodą i niewielką ilością turystów. Na szlakach mniej uczęszczanych prawie nikogo. Pięć dni szczęścia:)







Dawno nie widziałam tak pięknie i tak wcześnie przebarwiających się bieszczadzkich lasów.
Zdjęcia zostały wykonane bez użycia (jak zawsze) "polepszaczy". Tylko słońce i jesień:).



































Wracaliśmy przez Arłamów, gdzie nadal walczą o utworzenie parku.
(Zdjęcie ze strony Dzikie Karpaty)

Widoki z drogi powrotnej.





6 komentarzy:

  1. No ba, dwa ostatnie zdjęcia to z mojej drogi, kawałek do góry i nasza wioseczka:-) Zdjęcie ze strony Dzikie Karpaty też ma ciekawą historie, zostało zgłoszone do konkursu fotograficznego, zorganizowanego przez nadleśnictwo Bircza; zdjęcie odrzucono ze względu na kontrowersyjne hasło, postraszono jeszcze grzywną i aresztem, bo na wszystko jest paragraf:-) Zaskoczyłaś mnie tym, że mało ludzi w Bieszczadach, tam jest zawsze dużo ludzi:-) Trafiłaś w dobry czas, przede wszystkim kolory, idealna pogoda, świetna wyprawa; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj trzeba było pomachać do mnie:)
    Nadleśnictwom zawsze chodzi o zysk, a w parku narodowym wycinka i polowania zabronione co wcale nie oznacza, że do takowych nie dochodzi.
    Znajomy, który pojechał w Bieszczady dwa dni później, już zastał tłumy, ale on poszedł na Wetlińską, którą ja omijam bardzo szerokim łukiem od dawna, no i ja mam swój sposób na omijanie ludzi:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachwyt wielki. Chowaj pod skórą wspomnienia na zimne dni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ pięknie, taką wędrówkę, to ja rozumiem i podziwiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się cieszyć chwilą, bo lata lecą i wędrowania schyłek blisko.

      Usuń